"Znachor" z 1981 roku to film legenda, oglądany w każde święta. Niby pewnych dzieł się nie tyka, ale ja nie wieszałbym z góry psów na nowej wersji Netfliksa. Po pierwsze, po co się wściekać i nastawiać negatywnie, jak to dopiero wyjdzie za kilka miesięcy. Po drugie, jestem niemal pewien, że Leszek Lichota zagra rolę życia i o jego kreację można być naprawdę spokojnym.
Po trzecie, film Jerzego Hoffmana dla młodego pokolenia jest zbyt archaiczny, więc może to być w ogóle ich pierwszy kontakt z tą wspaniałą historią (nie widziałem komentarzy nastolatków, którzy narzekają, że będzie nowa wersja). Po czwarte, polskie produkcje Netfliksa często stają się hitami i wolę, by świat kojarzył nas bardziej z filmu z profesorem Wilczurem niż "365 dniami".
Wielu widzów jednak podchodzi do "Znachora" jak do świętości i nie życzy sobie nowej wersji. To bardzo egoistyczne podejście, ale rozumiem obawy, bo jednak ostatnie lata adaptacji różnych książek pozostawiły po sobie mnóstwo rozczarowań. Większość oburzeń sprowadza się do pytania: "po co?". Ano po to, o czym pisałem – żeby ta dzisiejsza młodzież na chwilę oderwała się od TikToka. Pytanie do największych fanów: czy nie uważacie, że też powinni poznać tę opowieść?
Wiele osób twierdzi też, że profesur Wilczur jest tylko jeden. Podejrzewam, że podobnie uważali fani Janet Gaynor, gdy zaczęły się zdjęcia do "Narodzin gwiazdy" z Judy Garland, a potem ci wściekali się, że po co kręcić to samo z Barbrą Streisand, a następnie i tamci psioczyli na Lady Gagę, która grała w czwartej wersji tej historii. I wszystkie zagrały wspaniale. Zresztą, może was zaskoczę, ale są też osoby, które uważają, że prof. Wilczur jest tylko jeden i jest nim Kazimierz Junosza-Stępowski z filmu z 1937 roku.
Są też i osoby, które na razie nie wydają wyroków, tylko poczekają na gotowy film. Tych jednak w sekcji komentarzy na Facebooku naTemat (bo stąd wziąłem screeny) jest jednak najmniej. Już niedługo przekonamy się, kto miał rację... choć to przecież nie o to w tym wszystkim powinno chodzić.
Reżyserem nowego "Znachora" jest debiutujący w filmie fabularnym Michał Gazda (wcześniej kręcił seriale np. "Zachowaj spokój", "Wataha" "Odwróceni" czy "Belle Epoque"). Scenariusz napisali Marcin Baczyński i Mariusz Kuczewski. Autorem zdjęć jest Tomasz Augustynek, a producentką Magdalena Szwedkowicz.
Leszek Lichota zagra prof. Wilczura – to wiemy. W postać Marysi wcieli się Maria Kowalska (debiut). Hrabiego Czyńskiego sportretuje Ignacy Liss ("Otwórz oczy"), a Zośkę zagra Anna Szymańczyk ("Wesele"). W obsadzie filmu znaleźli się jeszcze m.in. Mirosław Haniszewski, Mikołaj Grabowski, Izabela Kuna, Paweł Tomaszewski, Małgorzata Mikołajczak i Łukasz Szczepanowski.
Premiera "Znachora" Netfliksa zaplanowana jest na drugą połowę 2023 roku. Zdjęcia, które pokazują, że będzie to wierna adaptacja (przynajmniej pod względem scenografii), a nie wariacja, znajdziecie w tym artykule.