Środa ósmego lutego 2023 roku jest pierwszym dniem pracy w Warszawie trenera Fernando Santosa. Portugalczyk przyleciał do kraju nad Wisłą we wtorkowy wieczór i rozpoczął przygotowania do pierwszego wyzwania, czyli dwóch meczów eliminacji ME 2024. Selekcjoner nie ma w planach dodatkowych spotkań z kadrowiczami.
Reklama.
Reklama.
Fernando Santos zdobył z reprezentacją Portugalii mistrzostwo Europy (2016)
Poprzednikiem Portugalczyka w polskiej kadrze był Czesław Michniewicz
Celem reprezentacji Polski jest awans na mistrzostwa Europy w 2024 roku
Dokładnie 24 stycznia 2023 roku poznaliśmy nowego selekcjonera Biało-Czerwonych. Najważniejszą drużynę piłkarską w kraju poprowadzi Fernando Santos. Portugalski trener o uznanym nazwisku ma dać polskiej reprezentacji nową jakość. Niestety, trzy poprzednie próby jego poprzedników, kończyły się ostatecznym rozczarowaniem.
– To dla mnie ogromny zaszczyt, że mogę kontynuować karierę w tym kraju, w kraju o takim znaczeniu dla piłki. Od dzisiaj jestem Polakiem i będziemy wspólnie robić wszystko, by zapewnić nam wiele radości. Czeka nas wiele pracy, ale ja zamieszkam w Warszawie. Chcę poznać kulturę, chcę poznać kraj i jego tradycje. To dla mnie bardzo ważne – mówił podczas konferencji prasowej nowy trener Polaków.
- Nie lubię słowa "ja", a poza tym wierzę w słowo "my". Ale mogę was zapewnić, że będę dawał z siebie wszystko. Liczę na wsparcie wszystkich Polaków, mam wysokie ambicje i zaufanie do was. Każdy sukces wymaga bardzo ciężkiej pracy, szczęście nie spada z nieba, trzeba na nie zapracować. I taka praca nas czeka, a ja wierzę, że osiągniemy sukces i damy wszystkim Polakom wiele radości - dodawał Santos.
Santos w Polsce, co z Lewandowskim?
Nieco z przymrużeniem oka można stwierdzić, że nowy selekcjoner Biało-Czerwonych obrał inną drogę otwarcia swojej pracy z kadrą, aniżeli poprzednicy. Po kilku dniach urlopu we wtorkowy wieczór Santos przyleciał do Warszawy.
Oczywiście na miejscu nie zabrakło dziennikarzy, którzy odnotowali ten fakt.
Jaka jest różnica względem niedalekiej, reprezentacyjnej przeszłości? Wydaje się, że kluczem będzie mentalność selekcjonera. Portugalczyk nie wydaje się uważać za stosowne, żeby specjalnie lecieć na spotkanie z Robertem Lewandowskim, czyli kapitanem reprezentacji Polski. Inaczej na taką wyprawę spoglądali zarówno Paulo Sousa, jak i Czesław Michniewicz.
Pierwszy z wymienionych pochwalił się zdjęciem z RL9, jako drugim Polakiem, z którym nawiązał kontakt po przejęciu drużyny. Pierwszym był... ówczesny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, czyli Zbigniew Boniek.
Sousa był wyraźnie podekscytowany perspektywą współpracy z Lewandowskim, z uśmiechem pozując do zdjęcia. Dodatkowo oceniając "Lewego", jako najlepszego piłkarza świata.
Szybko z Lewandowskim spotkał się również Michniewicz. Rozmowa z kapitanem Biało-Czerwonych została okraszona zdjęciem, które wylądowało nawet na kanały Łączy nas piłka, czyli oficjalne źródło informacji ze strony polskiej federacji piłkarskiej.
Drużyna ważniejsza od jednostki
W przypadku Santosa wygląda na to, że jeśli dojdzie do wymiany zdań z "Lewym", to niekoniecznie w wersji, która znajdzie odzwierciedlenie w mediach społecznościowych. Portugalczyk wylądował w Polsce i zapewne będzie miał wystarczająco dużo obowiązków już na starcie swojej pracy w roli selekcjonera Biało-Czerwonych.
Dodatkowe spotkania z piłkarzami, czyli np. wspomnianym Lewandowskim, który jest piłkarzem Barcelony, wydają się nie mieć obecnie większego sensu. Może to być również wskazanie kierunku, jaki obierze Santos, myśląc o sposobie prowadzenia reprezentacji.
– "Nie lubię słowa "ja", a poza tym wierzę w słowo "my" – jeszcze raz cytując słowa Portugalczyka z konferencji prasowej, otwierającej rozdział jego współpracy z PZPN.
Najważniejsza będzie drużyna, a z tą Santos spotka się już podczas zgrupowania reprezentacji. Pierwsze mecze pod batutą Portugalczyka już pod koniec marca, 24.03 na wyjeździe z Czechami oraz 27.03 z Albanią, na własnym terenie.
Oba pojedynki odbędą się w ramach eliminacji do mistrzostw Europy 2026.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.