Jacek Kurski nie zgadza się z Jackiem Żakowskim, który stanął w obronie prezydenta Kwaśniewskiego. Polityk Solidarnej Polski określił zaangażowanie byłego prezydenta w biznesy prowadzone przez Kulczyka i Nazarbajewa jako "smutne".
Polityk Solidarnej Polski uważa, że doradzanie prezydentowi Nazarbajewowi czy Kulczykowi nie jest wcale powodem do dumy. Jego zdaniem Kwaśniewski był najwybitniejszym politykiem lewicy po 1989 roku i jego zaangażowanie w prowadzone przez Kulczyka i Nazarbajewa biznesy jest "smutne".
– Człowiek, który odegrał olbrzymią rolę dla lewicy, podniósł lewicę z kolan po 1989 roku, teraz jest w kieszeni człowieka, któremu bardzo dużo zawdzięcza – komentował w rozmawia z Tomaszem Sekielskim.
Kurski dodał, że w jego opinii nie jest praca dla człowieka, który ma podnieść lewicę. Problemem jest nie tylko sama postać prezydenta Kazachstanu utożsamianego z krwawym reżimem. Kurski zaznacza, że oczywiste jest, że nie chodzi tu o żadną demokrację. – Kwaśniewski nie doradza Nazarbajewowi jak budować demokrację, tylko jak robić biznes i PR w Europie – podkreślił.
Kurski szczerze przyznał, że akcji WOŚP-u w niedzielę nie wsparł. Dał za to na tacę w kościele "paro krotność tego, co daje normalnie". Jak podkreślił szczególnie tego dnia, chciał być z tymi, którzy nie mają takiego medialnego wsparcia, jak Owsiak i z tym, którzy trudną działalność charytatywną prowadza cały rok. – Wczoraj byłem z Caritasem – zaznaczył.
Polityk przyznał jednak, że na poziomie apelowania do czystych intencji i mobilizowania młodych ludzi Jerzy Owsiak "robi dobrą robotę". – Mam ogromny szacunek dla tych dzieciaków, młodzieży i porywu serca – podkreślił dodając równocześnie, że do samej akcji ma już dużo rezerwy. Kursi uważa, że przy tym wsparciu medialnym Owsiak wcale nie zbiera jakiejś wielkiej sumy pieniędzy. Jak obliczył, to co Owsiak zebrał w jeden rok, NFZ wydaje w godzinę.