"The Flash" miał mieć premierę już w 2018 roku, ale potem była wielokrotnie przekładana - przez pandemię, ale nie tylko. Film stał pod znakiem nie błyskawicy, a zapytania, z powodu skandalicznych wyczynów Ezry Millera. Aktor był kilka razy aresztowany za awantury, a także posądzony o... prowadzenie sekty.
Wszystko to doprowadzało do wściekłości fanów, bo film zapowiadał się świetnie. Jest dla DC czymś, co "Spider Man: Bez drogi do domu" dla Marvela - wysypem różnych wariacji ulubionych superbohaterów, a także korzysta z modnego w ostatnich latach konceptu multiwersum.
Film będzie oparty na popularnej miniserii komiksowej "Flashpoint" - Barry Allen, czyli Flash, cofa się w czasie, by zapobiec śmierci matki. To rodzi gigantyczne, wręcz kosmiczne konsekwencje. Po powrocie do teraźniejszości okazuje, że Liga Sprawiedliwości nie istnieje, Supermana gdzieś wcięło, a on nie ma supermocy, a to i tak tylko wierzchołek góry lodowej problemów, którym będzie musiał stawić czoła.
Flashpoint doprowadza też do połączenia uniwersów i utworzenia zupełnie nowej linii czasowej. Dlatego też w filmie Ezra Miller będzie występował w podwójnej roli - zagra różne wersje Barry'ego Allena. Ponadto pojawi się dwóch Batmanów. Jednego zagra znów Ben Affleck, z którym Miller grał już w filmie "Liga Sprawiedliwości", a drugiego Michael Keaton.
Aktor grał Batmana w dwóch filmach Tima Burtona z 1989 i 1992 roku - dla wielu osób )np. dla mnie) wykreował najlepsze wcielenie Człowieka Nietoperza. Na razie nie wiadomo, czy zobaczymy też Christiana Bale'a z "Mrocznego Rycerza", ale nic nie jest wykluczone. Możliwe, że twórcy nie chcą odsłaniać od razu wszystkich kart.
To jednak nie koniec szalonych efektów Flashpointa. W trailerze zobaczyliśmy też Supergirl, którą zagra debiutująca długim metrażu Sasha Calle. Nie widać jednak ani jednego Supermana - możemy dostrzec tylko jego leżącą, zniszczoną pelerynę, a także widzimy złoczyńcę z "Człowieka ze stali" z 2013 r. - Generała Zoda, w którego ponownie wcielił się Michael Shannon.
Fani uważają, że to może oznaczać jedno: Clark Kent aka Superman w nowej rzeczywistości prawdopodobnie nie żyje. Miałoby to sens i dla samej fabuły, jak i dla kolejnych filmów. Bez Supermana nie zawiązuje się Liga Sprawiedliwości, a także sprytnie rozwiązano pozbycie się Henry'ego Cavilla z uniwersum. W 2025 roku wyjdzie film "Superman: Legacy" z nowym aktorem i historią.
Flashpoint niesie za sobą też konsekwencje dla całego filmowego uniwersum DC - w pewnym sensie je "zresetuje". Szefowie DC Studios James Gunn i Peter Safran niedawno zapowiedzieli otwarcie zupełnie nowego rozdziału z dziesięcioma filmami i serialami. Zaczątkiem tego będzie "The Flash", którego kinowa premiera przypada na 16 czerwca 2023 roku.