"Wonder Woman" 3 (nieoficjalnie) skasowana, powrót Henry'ego Cavilla jako Supermana pod znakiem zapytania i niepewna przyszłość Aquamana i Black Adama. Nowi szefowie DC Studios, James Gunn i Peter Safran, szykują rewolucję i niewykluczone, że DC Extended Universe – które trudno nazwać sukcesem – powstanie od nowa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nic więc dziwnego, że Warner Bros. podejmuje coraz śmielsze (i kontrowersyjne) kroki, aby uratować DCEU. W sierpniu było głośno o skasowaniu zupełnie gotowego filmu "Batgirl" z Leslie Grace, Brendanem Fraserem, J.K. Simmonsem oraz Michaelem Keatonem w roli Batmana, mimo że produkcja pochłonęła 90 milionów dolarów. Decyzja miała być podyktowana "strategiczną zmiana przywództwa" Warner Bros.
Z kolei w październiku powołano dwóch nowych szefów DC Studios: Jamesa Gunna, reżysera trzech części "Strażników Galaktyki" (od konkurencyjnego Marvela) i "Legionu samobójców: The Suicide Squad", oraz Petera Safrana, producenta m.in. "Aquamana" czy "Shazam!". I wygląda na to, że szykują oni niezłą rewolucję.
Uniwersum DC będzie zaczęte od nowa? Szykuje się rewolucja
Jak informuje "Hollywood Reporter", Gunn i Safran mają w przyszłym tygodniu zaprezentować dyrektorowi generalnemu Warner Bros. Discovery, Davidowi Zaslavowi swoją nową strategię dotyczą przyszłości filmów DC.
"Tylko Gunn i Safran wiedzą na pewno, co powiedzą Zaslavowi. Ale ich prezentacja może oznaczać krytyczny punkt zwrotny dla firmy i istnieje bardzo duża możliwość, że kinowe uniwersum stworzone przez filmowca Zacka Snydera dobiegnie ostatecznego końca po premierze "Aquamana i zaginionego królestwa" w grudniu 2023 r." – czytamy z kolei w "Variety".
To oznacza, że jak niedawno zapowiadał Gunn, rewolucja w DC Extended Universe nie rozpocznie się przed 2024 rokiem. – Peter i ja pomożemy prowadzić już gotowe projekty, które są szykowane na przyszły rok. Ale nowa pula zacznie się dopiero po "Aquamanie 2" – pisał podczas sesji z fanami na Instagramie.
W przyszłym roku kinową premierę mieć będą bowiem aż cztery nowe filmy DC: "Shazam! Gniew bogów" (16 marca), "Flash" (16 czerwca), "Blue Beetle" (18 sierpnia) oraz właśnie "Aquaman i Zaginione Królestwo" (25 grudnia).
"Wonder Woman 3" nie będzie
Ta rewolucja Jamesa Gunna i Petera Safrana ma już swoją pierwszą ofiarę: Wonder Woman. Superbohaterka, w którą wcielała się Gal Gadot, doczekała się już dwóch filmów: hitowego "Wonder Woman" z 2017 roku i powszechnie krytykowanego "Wonder Woman 1984" (2020). Jak informuje "Variety", trzeciej części przygód Amazonki już nie będzie.
Według informatora "The Hollywood Reporter" ze studia, gdy reżyserka Patty Jenkins podjęła rozmowę o strategii dotyczącej "Wonder Woman 3", szefostwo poinformowało ją, że film nie pokrywa się z nowymi planami Gunna i Safrana dotyczącymi DC Universe, a projekt nie powstanie.
Co ciekawe, w poniedziałek Gadot napisała w mediach społecznościowych, że jest "bardzo wdzięczna za możliwość zagrania tak niesamowitej, kultowej postaci" i że "nie może się doczekać, aby podzielić się (z widzami) swoim kolejnym rozdziałem". Jak podkreśla "Variety", Warner Bros. na razie nie skomentowało tych doniesień, milczy również autorka filmów o Wonder Woman, Patty Jenkins.
Co z Supermanem Henry'ego Cavilla?
Jest też inne pytanie: czy Henry Cavill ostatecznie powróci jako Superman? 24 października brytyjski aktor ogłosił, że wraca do DC, co zbiegło się z nieoczekiwaną informacją o jego odejściu z serialu "Wiedźmin" Netfliksa.
Cavill wcielał się Supermana w filmach Zacka Snydera: "Człowiek ze stali" (2013), "Batman v Superman: Świt sprawiedliwości" (2016), a także "Liga Sprawiedliwości" (2017). Wydawało się, że tzw. Snyderverse to już przeszłość, ale gdy Cavill pojawił się w scenie po napisach końcowych po "Black Adamie" z Dwaynem "The Rockiem" Johnsonem, wydawało się ono odradzać na nowo.
Jednak w świetle nowych planów niedawno mianowanych szefów DC, Gunna i Safrana, nie jest to już takie oczywiste. Zarówno przyszłość Cavilla, jak i Johnsona w DC stoi pod znakiem zapytania. "Hollywood Reporter" sugeruje wręcz, że potencjalna kontynuacja "Człowieka ze stali" może nie mieścić się w nowym planie DC Studios, a perspektywa sequela "Black Adama" jest mała z powodu słabych wyników finansowych.
Sytuacji nie ułatwia fakt, że Snydeverse budził i wciąż budzi duże kontrowersje (chociażby z powodów kłopotów z prawem gwiazdy "Flasha" Ezry Millera, który po filmie z 2023 roku już raczej w tej roli nie powróci), a sam Snyder z hukiem pożegnał się ze studiem w 2017 roku.
Wykreowane przez Snydera gwiazdy, jak Gal Gadot czy Jason Momoa jako Aquaman jednak pozostały we własnych filmach. Czy jednak wraz z Cavillem i The Rockiem pożegnają się z DC? Wiedzą to na razie tylko James Gunn i Petrer Safran.