Były agent KGB na antenie rosyjskiej państwowej telewizji ostro zaatakował nasz kraj. "Polskę można rzucić na kolana w ciągu godziny" – powiedział Jakow Kedmi, podając konkretny powód możliwego ataku Rosji.
Reklama.
Reklama.
Za kilka dni minie rok odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę
Od początku inwazji media rosyjskie szerzą dezinformację na temat inwazji
Ostatnio coraz częściej propaganda rosyjska uderza również w Polskę
Jakow Kedmi to urodzony w Moskwie były agent KGB, który pracował dla izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Często pojawia się w mediach państwowych jako ekspert, który wygłasza tezy zgodne z rosyjską propagandą.
Na antenie państwowej telewizji Rossija 1 stwierdził między innymi, że Stany Zjednoczone wiedzą, iż wojna w Ukrainie skończy się jej klęską. Dodał, że Polska ma być przygotowywana jako kolejna do walki z Rosją.
Były agent KGB: Polskę można rzucić na kolana w ciągu godziny
Kedmi stwierdził, że w Polsce brakuje armii, samolotów, floty czy rakiet dalekiego zasięgu, a w ich uzupełnieniu mają pomóc Stany Zjednoczone. Były agent KGB powiedział, że USA mają "przygotowywać Polskę na konflikt podobny jak w Ukrainie". W jego ocenie Rosja potrzebuje baz rakietowych na terenach blisko graniczących z Polską, aby móc się bronić.
– Z Polską popełniają błąd. Polacy, Amerykanie i NATO popełniają błąd. Nie rozumieją jednej rzeczy, różnicy między Polską a Ukrainą (...). Do Polski wojska rosyjskie nie powinny wchodzić, bo po co? Co Rosja straciła w Polsce? Rosja nie ma powodu, by najeżdżać Polskę – stwierdził.
Kedmi kpił, że Polska przygotowuje się na wojnę, której nie będzie. Stwierdził jednak, że gdyby nasz kraj umieścił swoje wojska w okolicach granicy z Rosją, spotkałoby się to z natychmiastową reakcją, dodając, że byłby to inny atak niż na Ukrainę.
–Polskę można rzucić na kolana w ciągu godziny przy użyciu broni konwencjonalnej, przywracając ją do epoki kamienia łupanego. 50-60 strategicznych obiektów można zniszczyć w 20 minut i Polski nie ma – stwierdził.
– Nie będzie niczego innego: wody, elektryczności, baz wojskowych. Nie potrzeba do tego żołnierzy. Skoro są możliwości militarne, Rosja nie musi ryzykować życia, żeby czołgi pojechały do Warszawy – mówił dalej były agent KGB.
Kadyrow: Po Ukrainie na mapie jest Polska!
Przypomnijmy także o słowach Ramzana Kadyrowa, który w swoim wpisie na Telegramie stwierdził między innymi, że Polska będzie "żebrać o broń" od Stanów Zjednoczonych.
"W ramach wspierania Ukrainy, Warszawa zdołała wyczerpać własne zasoby militarne, a teraz jest zdezorientowana. Co, jeśli po pomyślnym zakończeniu specjalnej operacji wojskowej, Rosja zacznie denazyfikować i demilitaryzować kolejne państwo? W końcu po Ukrainie na mapie jest Polska!" – napisał w złowrogim tonie.
Ramzan Kadyrow stwierdził również, że w Europie powinno kontynuować się walkę z satanizmem, "a przede wszystkim na terenie Polski".
Czeczeński przywódca wspomniał również o lipcowym "dorocznym Marszu Autonomii Śląska". Stwierdził, że dla niego ta część Polski "zasłużyła na szczególny statusniepodległego kraju i pilnie potrzebne jest tam referendum, podczas któregoRosja może udzielić pomocy organizacyjnej".