Lewis Capaldi to 26-letni szkocki piosenkarz, który jest autorem jednego z największych przebojów ostatnich lat "Someone You Loved". To właśnie w czasie wykonywania tej piosenki, dostał napadu tików - muzyk choruje na zespół Tourette'a. Jednak z pomocą przyszła mu zgromadzona pod sceną publiczność, która dokończyła numer. Wzruszające nagranie z koncertu obiegło sieć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Someone You Loved", czyli singiel Lewisa Capaldiego utrzymywał się na szczycie brytyjskiej listy przebojów przez 7 tygodni. W Polsce uzyskał status diamentowej płyty.
Jego debiutancki album "Divinely Uninspired to a Hellish Extent" z 2019 roku był bestsellerem, a w Polsce też pokrył się platyną.
Kilka dni temu w czasie koncertu we Frankfurcie musiał na chwilę przerwać występ. Szkocki muzyk cierpi na zespół Tourette'a. Powiadomił o tym fanów w zeszłym roku.
Dlatego też na koncercie zamiast ogólnego zdziwienia, zmartwienia lub szoku, jego fani po prostu śpiewali dalej, by pomóc swojemu idolowi dokończyć piosenkę.
Lewis Capaldi śpiewał swój największy przebój na koniec koncertu, ale tuż przed ostatnim refrenem miał napad tików i choć próbował z tym wywalczyć, musiał w końcu ustąpić. Na nagraniu z występu we Frankfurcie widzimy, jak mimowolnie przekręca głowę w lewo.
Muzyka jednak grała dalej, a wraz z nią słychać było śpiew całej hali. 26-latek już nie chciał "przeszkadzać" wspierającej go publiczności, tylko pozwolił na kontynuowanie piosenki. W międzyczasie rzucił jeszcze kostkę gitarową osobom w pierwszym rzędzie.
Lewis Capaldi ma zespół Tourette'a. Przeszkadza mu to w śpiewaniu na żywo, ale muzyk się nie poddaje
Zespół Tourette'a to wrodzone lub nabyte zaburzenie neurologiczne, które objawia się tikami głosowymi lub ruchowymi. Wiele osób, które o nim słyszały, kojarzy go głównie z tym, że chory mimowolnie przeklina. Zaburzenie ma jednak różne formy i może też powodować częste mruganie, pochrząkiwanie czy potrząsanie głową. Są też często wywoływane np. przez stres.
A z pewnością sytuacją stresującą są takie wystąpienia publiczne jak koncerty. To nie był też pierwszy raz, kiedy Lewis Capaldi miał tiki na koncercie. Jak podaje "Rolling Stone", nie kryje się z tym, lecz wprost mówi do publiczności, by się tym nie przejmowała. – Możecie zauważyć, że się trochę tu trzęsę. Nie ma się czym martwić - mam zespół Tourette'a – mówił w zeszłym miesiącu do publiki w Belfaście.
Lewis Capaldi jest uwielbiany nie tylko za swoje piosenki, ale też dystans do siebie, poczucie humoru i szczerość (na TikToku obserwuje go ponad 6 milionów osób). W czasie jednych z transmisji wyznał, że zdiagnozowano u niego zespół Tourette'a.
Autor hitu "Someone You Loved" ujawnił swoją chorobę dopiero w zeszłym roku. "Nie chcę, żeby ludzie myśleli, że biorę kokainę czy coś"
Podejrzewał, że cierpi na to od dawna, ale w zeszłym roku dostał potwierdzenie od lekarzy. Chciał też uciąć spekulacje, bo internauci zaczęli dopytywać, co się z nim dzieje np. w czasie wywiadów, gdy niespodziewanie wzruszał ramionami. Powiedział jednak, że to normalne, że ludzie są ciekawscy.
Capaldi mówił też, że "ma Botox w ramieniu, by przestało się ruszać. Pomagało to trochę". To jedna z metod alternatywnych leczenia choroby, która jest niestety na razie nieuleczalna. Inną gwiazdą, która ma zespół Tourette'a jest m.in. Billie Eilish. Na początku kariery nie chciała ujawniać, co jej dolega, by ludzie docenili jej talent, a nie oceniali jej tylko przez pryzmat choroby.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Mówię o tym, ponieważ nie chcę, żeby ludzie myśleli, że biorę kokainę czy coś w tym stylu. Moje ramię drga, gdy jestem podekscytowany, szczęśliwy, zdenerwowany lub zestresowany. To coś, z czym żyję. Nie jest tak źle, jak wygląda.