
Polskie samorządy są w najgorszej sytuacji finansowej w historii – wynika z raportu Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. To wynik boomu inwestycyjnego, który choć finansowany z pieniędzy UE, wymagał wkładu własnego gmin. Teraz kredyty trzeba spłacać, więc w wielu miastach rosną opłaty za wodę, kanalizację czy komunikację miejską.
Niektóre, jak Wrocław czy Kraków, "ukrywają" faktyczne zadłużenie w miejskich spółkach. Część miast zaczęła wyłączać nocą oświetlenie ulic, a dla zbicia cen usług wspólnie dokonują zakupów, np. ponad 20 miast z województwa śląskiego hurtowo kupiło prąd od firmy Tauron, na czym zaoszczędziły około 8 mln zł. Niektóre gminy wyprzedają majątek, np. Żory za 25 mln zł sprzedały swój park wodny. CZYTAJ WIĘCEJ
Szansą na poprawienie statystyk są obligacje, które mają niższe oprocentowanie niż kredyty. Większość samorządów stara się jednak pokryć braki z własnych dochodów. Dlatego drożeje wszystko, co samorządowe: woda, odprowadzanie ścieków, podatek od nieruchomości, opłaty za psy i oczywiście komunikacja miejska.

