Czy politycy wskazywani w sondażach zaufania to faktycznie ci, którym najbardziej ufamy? Jak interpretować te wyniki i czy mogą pokazywać jakiś stały trend?Skąd rosnąca popularność szefa MON Mariusza Błaszczaka?Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz tłumaczy w rozmowie z naTemat.pl: "Polacy się boją, zastanawiają się, jak to [wojna w Ukrainie – red.] się skończy, co będzie dalej. I tym bardziej szukają takiego wodza dusz"– Takie sondaże popularności odzwierciedlają głównie popularność chwilową, pokazują pewne trendy, zwłaszcza w sytuacji, w której jesteśmy teraz jako kraj: nie tylko ze względu na pobliską wojnę w Ukrainie, ale też na sytuację ekonomiczną, na wysoką inflację – mówi w rozmowie z naTemat.pl dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Pytamy ją o najnowszy sondaż zaufania CBOS. Pierwsze miejsce zajął w nim Andrzej Duda (ufa mu 56 proc. badanych), na drugie awansował szef MON i wicepremier Mariusz Błaszczak (42 proc. badanych zadeklarowało, że mu ufa, to wzrost aż o 5 pkt proc. względem sondażu ze stycznia). Wysoko uplasował się także Rafał Trzaskowski (41 proc. pozytywnych wskazań). W sondażu zbadano też "sentyment" negatywny: ponad połowa ankietowanych (odpowiednio 56 proc. i 52 proc.) uznała, że nie ufa Jarosławowi Kaczyńskiemu i Donaldowi Tuskowi.
Nazwisko Błaszczaka na drugim miejscu uplasowało się po raz pierwszy, ale na początku lutego pojawiło się też w innym sondażu, tym razem prezydenckim (z badania przeprowadzonego przez IBSP dla StanPolityki.pl wynikało, że szef MON, który uzyskał najwyższy wynik spośród polityków partii rządzącej, mógłby zmierzyć się w drugiej turze wyborów z Rafałem Trzaskowskim, a prezydent Warszawy ostatecznie wygrałby to starcie). Co więcej, Błaszczak był też wskazywany przez wyborców jako jeden z kandydatów, którzy mogliby zastąpić Jarosława Kaczyńskiego przy Nowogrodzkiej.
Skąd może się brać wysoki wynik Mariusza Błaszczaka w sondażu zaufania i co właściwie mówią nam wyniki tego typu badań o politykach?
– Jeśli chodzi o liderów tych sondaży, to trzeba powiedzieć, że jesteśmy już w kampanii wyborczej. Donald Tusk jeździ po kraju, po tego typu wizytach też mogą być wahnięcia popularności, Jarosław Kaczyński także jeździł po Polsce i zamierza do tego wrócić – zwraca uwagę dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.
– A trzeba pamiętać, że mamy kampanię spersonalizowaną, która jest mocno związana z lękami Polaków – dodaje politolożka, zaznaczając, że chodzi głównie o wywoływanie określonych emocji wśród odbiorców.
– Co do popularności Mariusza Błaszczaka: ja bym wiązała to z wojną w Ukrainie. On trochę zagłaskuje lęk, opowiada na konferencjach prasowych o tym, że kupujemy broń, o roli międzynarodowych sojuszów, a przede wszystkim: mówi, że rząd panuje nad sytuacją – wskazuje Pietrzyk-Zieniewicz.
– Jesteśmy państwem przyfrontowym, obok jest wojna. Polacy się boją, zastanawiają się, jak to się skończy, co będzie dalej. I tym bardziej szukają takiego wodza dusz – podkreśla.
Jak tłumaczy, w sondażach zaufania ważne może być także to, ile o danym polityku mówi się w mediach oraz to, jak mówią jego oponenci.
– Muszę powiedzieć, że jak obserwowałam ostatnie wystąpienia, to strona rządowa wiedzie tu prym, bo nazwisko Donalda Tuska jest odmieniane przez wszystkie przypadki nawet podczas omawiania tematów, które nie są z nim kompletnie związane – podkreśla.
– To mi trochę przypomina wystąpienia Katona, który – nawet, jak mówił o cenach miejskich szaletów – to dodawał: "a poza tym uważam, że Kartaginę należy zniszczyć" – dodaje, wskazując, że politycy, np. z otoczenia Zbigniewa Ziobry, podobny zabieg stosują przy przywoływaniu nazwiska Tuska.
Co nas może czekać w kolejnych miesiącach?
– Przed wyborami zobaczymy jeszcze i spadki i wzrosty zaufania, wyłonią się też najprawdopodobniej nazwiska nowych polityków, którym zaufają Polacy: to tak zwana nowa mocna rozpoznawalność – mówi dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. – Co do zasady można w tym szukać pewnych trendów, ale nie należy zapominać, że tego typu popularność często jest chwilowa – kwituje.
Czytaj także: