W tym tygodniu doszło do brutalnego zabójstwa 16-letniego Eryka z Zamościa. Okazało się, że chłopiec był synem nieżyjącego już Marka Romanowskiego z zespołu Solaris. W związku z brutalnym morderstwem nastolatka muzycy z zespołu napisali specjalne oświadczenie.
Reklama.
Reklama.
Okazuje się, że 16-letni Eryk z Zamościa to syn muzyka ze znanego zespołu disco polo.
W piątek muzycy wydali oświadczenie w mediach społecznościowych.
Jego ojciec zmarł na trzy lata przed tragiczną śmiercią nastolatka.
Śmierć 16-letniego Eryka. Oświadczenie zespołu Solaris
Prokuratura Okręgowa w Zamościu przesłuchiwała w czwartek zatrzymanych nastolatków: dwóch 16-latków, 16-letnią dziewczynę i 17-latka. Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że nastolatek zmarł w wyniku obrażeń okolicy głowy.
W sprawie zabrał głos zespół Solaris, do którego jak się okazało należał kiedyś ojciec chłopca, Marek Romanowski. "Składamy najszczersze kondolencje Iwonie i całej rodzinie zamordowanego bestialsko Eryka. Mamy nadzieję, że winni zostaną ukarani adekwatnie do uczynionego czynu. Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie" - napisali muzycy na Facebooku.
Przypomnijmy, że w sprawę niedawno zaangażowało się też ministerstwo sprawiedliwości. "Zwróciłem się do Prokuratora Krajowego o nadzór nad sprawą brutalnego zabójstwa 16-letniego Eryka z Zamościa" - poinformował na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski (Solidarna Polska).
"Młodzi zwyrodnialcy w biały dzień skatowali bezbronnego nastolatka. Zrobię wszystko, żeby oprawcy zostali surowo osądzeni. Za takie czyny powinna być kara śmierci" - dodał.
Trzy lata przed śmiercią stracił ojca
Jak pisaliśmy w naTemat, głos w sprawie zabrał także radny z Zamościa, Dariusz Zagdański. Poinformował, że trzy lata wcześniej Eryk stracił ojca.
"Był jedynakiem. Jego tata zmarł niedawno. Eryka wychowywała mama. Teraz została sama! Do czego ten świat zmierza, do czego zmierzają zachowania niektórych młodych ludzi?" – napisał. Mama 16-latka w rozmowie z Wirtualną Polską także wspomniała o śmierci męża. – Od tamtej pory Eryk był trochę wrażliwy na mnie, że ja się martwię o niego – powiedziała.
Do zdarzenia doszło, gdy Eryk szedł w odwiedziny do babci. Cały incydent, jak ustalił "Fakt", trwał zaledwie kilka minut. Tyle czas potrzebowali napastnicy, by skatować nastolatka.
– Babcia mu pisała, czy dzwoniła, że obiadek ugotowała, czy kolację. Jak to babcia. I to właśnie ona zaczęła się denerwować przed godziną 18, że Eryka telefon jest głuchy, tak jakby poza zasięgiem i że nie oddzwania – wspomniała mama 16-latka.
Co więcej, do napaści doszło na oczach przechodniów. Nikt nie przyszedł nastolatkowi z pomocą. – Ci ludzie są tak samo winni. Dlatego apeluję do wszystkich, żeby reagowali. Jeżeli jestem kobietą, nie mogę za dużo zrobić, bo napastników jest kilkoro, to przecież krzyczeć mogę. Więc chociaż krzyczmy – powiedziała kobieta.