
Po emisji reportażu TVN24 o Janie Pawle II na nowo rozgorzała dyskusja o tym, jak reagował on na przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci przez podległych mu księży. Politycy Prawa i Sprawiedliwości jak jeden mąż stanęli w jego obronie. Mają nadzieję, że w ten sposób uda im się powtórzyć wyborczy "cud" sprzed kilku lat.
W poniedziałek 6 marca w TVN24 został wyemitowany reportaż "Franciszkańska 3" z cyklu "Bielmo" Marcina Gutowskiego, dotyczący tuszowania pedofilii w polskim Kościele katolickim przez Karola Wojtyłę w okresie, w którym pełnił funkcję kardynała krakowskiego,
Autor reportażu rozmawiał z ofiarami podlegających mu księży pedofilów, ich bliskimi, świadkami i tymi, którzy mieli osobiście informować kardynała Wojtyłę o przestępstwach podlegających mu księży. Dotarł też do oficjalnych kościelnych dokumentów potwierdzających działania i zaniechania przyszłego papieża.
Kulisy reakcji PiS na reportaż o Karolu Wojtyle
Po emisji materiału politycy Prawa i Sprawiedliwości ruszyli do ofensywy – i stanowczo zaczęli bronić Jana Pawła II. Jednym z nich był premier Mateusz Morawiecki, który w poniedziałek późnym wieczorem zmienił zdjęcie w tle na swoim facebookowym profilu. Fotografia przedstawia papieża Jana Pawła II, kiedy przebywał na pielgrzymce w Polsce. Zdjęcie opatrzone jest napisem "Nie lękajcie się", czyli słowami, które papież-Polak wypowiedział podczas inauguracji swojego pontyfikatu w 1978 roku.
Zobacz także
Na mediach społecznościowych polityków partii rządzącej zaczęły się we wtorek pojawiać zdjęcia z wizerunkiem Jana Pawła II i cytatami z kardynała Wyszyńskiego: "Jeśli przyjdą zniszczyć ten Naród, zaczną od Kościoła, gdyż Kościół jest siłą tego Narodu". Zastępczyni rzecznika PiS Urszula Rusecka zaczęła z kolei porównywać autorów reportażu o Janie Pawle II do esbeków. Taka stanowcza i skoordynowana reakcja jest najprawdopodobniej częścią strategii politycznej obozu rządzącego na nadchodzące wybory parlamentarne. Obóz władzy wciąż pamięta bowiem wyborczy sukces z 2019 roku, kiedy do ogromnego sukcesu PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego miała się przyczynić m.in. burza wokół reportażu "Tylko nie mówi nikomu" braci Sekielskich.
Wówczas PiS skorzystało na mobilizacji wokół Kościoła – i teraz też nie miałoby nic przeciwko temu, żeby powtórzyć ten efekt. Potwierdza to w rozmowie z Wirtualną Polską politolog prof. Antoni Dudek z UKSW.
– PiS na pewno będzie chciało wykorzystać temat i nakręcać polaryzację. Ale czy na tym skorzysta? Nie jestem pewien. Proces laicyzacji w Polsce galopuje, a pozycja Kościoła słabnie. Stawanie w jego obronie nie musi przekładać się na głosy wyborcze – ocenia.
Jak dodaje, podczas kampanii prawdopodobnie "tematy dominujące i ważne dla ludzi będą zupełnie inne", zaś nakręcanie podziałów pomiędzy elektoratami niekoniecznie przełoży się na sukces wyborczy "chyba że nagle Donald Tusk wezwie do likwidacji pomników Jana Pawła II".
Zobacz także
