Krzysztof Śmiszek opublikował nagranie, które stało się hitem TikToka. Podczas sejmowych obrad nagrał Kaję Godek i swoją reakcję na jej przemówienie. Wideo doczekało się już 2,5 mln wyświetleń. – Nie pozostaje nic innego niż obśmianie tego typu farmazonów. Najbardziej niebezpieczne jest jednak to, że Prawo i Sprawiedliwość próbuje flirtować z fundamentalistami – mówi naTemat poseł Nowej Lewicy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
We wtorek 7 marca Sejm odrzucił projekt Kai Godek, zgodnie z którym już samo informowanie o sposobach przeprowadzenia aborcji byłoby karane
Przemówienie aktywistki w Sejmie nagrał poseł Krzysztof Śmiszek, a później zmontował krótki filmik na TikToku, który okazał się hitem sieci
– Wyglądało to, jak jakaś szatańska litania, która miała na celu wywołać poczucie winy u kobiet, które decydują się na przerwanie ciąży zgodnie ze swoją wolą – mówi polityk Nowej Lewicy w rozmowie z naTemat
"Źle się dzieje"; "Żyję dla takiego kontentu politycznego"; "Nie pozdrawiam Godek"; "Gdzie my żyjemy"; "Weźcie ją, błagam"; "Jak dobrze, że nie przeszło" – między innymi takie komentarze (i to głównie wśród kobiet) możemy przeczytać pod krótkim filmikiem Krzysztofa Śmiszka na TikToku.
Poseł Nowej Lewicy nagrał fragment sejmowego monologu przedstawicielki Fundacji Życie i Rodzina i podłożył pod to tiktokową wersję piosenki "OMDB" Malika Montany. "O mój dobry Boże, co tutaj się dzieje" – słyszymy na nagraniu.
Widzimy na nim aktywistkę, a potem zażenowaną i zmęczoną minę posła. Nagranie, które Krzysztof Śmiszek opublikował na TikToku, szybko stało się hitem i doczekało się już przeszło 2,5 mln wyświetleń.
Śmiszek: To z jednej strony śmieszne, z drugiej potworne
W rozmowie z naTemat poseł Nowej Lewicy mówi, że wysłuchał całego przemówienia Kai Godek w Sejmie. – I całe to przemówienie było obrzydliwe. Powiem więcej: to było chyba jedno z najbardziej obrzydliwych wystąpień, jakie słyszałem nie tylko w tej kadencji Sejmu, ale także w ostatnich kilkudziesięciu latach – stwierdza Krzysztof Śmiszek.
Jego zdaniem szczególnie ostatnia część show Godek na sejmowej mównicy była "potworna". – Wyglądało to, jak jakaś szatańska litania, która miała na celu wywołać poczucie winy u kobiet, które decydują się na przerwanie ciąży zgodnie ze swoją wolą – uważa polityk.
Poseł mówi nam, że jego filmik na TikToku to "jedyny komentarz" do tego, co we wtorek wydarzyło się przy Wiejskiej.
Odrzucony przez posłów już w pierwszym czytaniu projekt zakłada karę – do nawet ośmiu lat więzienia – za nakłanianie do aborcji w przypadku, "gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej". Co więcej, już nawet samo informowanie o sposobach przeprowadzenia aborcji miałoby być karane.
"Kaja Godek nie jest sama"
Wniosek o odrzucenie projektu zgłosiły Koalicja Obywatelska, Lewica, Koalicja Polska oraz Polska 2050. Poparło go w sumie 300 posłów, 99 było innego zdania, a 27 wstrzymało się od głosu.
Za odrzuceniem projektu Godek głosowało co prawda 100 posłów PiS, ale już 88 chciało dalszego jego procedowania (19 posłanek i posłów było nieobecnych podczas głosowania, a 21 wstrzymało się od głosu). Przeciwko odrzuceniu byli ponadto niemal wszyscy posłowie Konfederacji. Od głosu wstrzymał się jedynie Stanisław Tyszka.
– PiS próbuje flirtować z fundamentalistami, ponieważ nie chce, żeby po prawej stronie wyrosło im coś, co będzie konkurencją. To jest niezwykle niebezpieczne. Możemy się śmiać z Kai Godek, ale ten margines życia społecznego może być w pewnym momencie użyty do robienia polityki przez PiS – ocenia Krzysztof Śmiszek.
I dodaje: – Zresztą tego typu fundamentalistyczne pomysły, które były sączone od lat, przyniosły niedawno skutek – został złożony wniosek i dwa lata temu Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej urządził piekło polskim kobietom. Cieszę się, że to moje nagranie TikToka dotarło do tylu młodych ludzi, jednak ciągle trzeba przypominać, że Kaja Godek nie jest sama, tylko ma potężnych protektorów.
Gdy Joanna Scheuring-Wielgus uświadamiała Godek, że kobiety mogą legalnie wykonać w Polsce aborcję, aktywistka odpowiedziała: "Jeżeli pani posłanka będzie doradzała, jak zabić dziecko, to powinna trafić do więzienia".
Kaja Godek podkreślała też, że Sejm powinien przyjąć jej projekt, ponieważ "wyborcy konserwatywni, prawicowi, katoliccy zbierają podpisy pod inicjatywami antyaborcyjnymi". Dodała, że jeśli PiS odrzuci jej propozycję, oddali się od swojego elektoratu.
Już nam nic innego nie pozostaje niż obśmianie tego typu fundamentalistycznych farmazonów, które z jednej strony są śmieszne, z drugiej – potworne. Najbardziej niebezpieczne jest jednak to, że Prawo i Sprawiedliwość próbuje flirtować z fundamentalistami. Wystarczy spojrzeć, ilu ich posłów nie chciało odrzucenia tego projektu.