Dyskusja o tym, czy Jan Paweł II wiedział o pedofilii w Kościele wciąż trwa, jednak prawie 31 lat temu Sinéad O'Connor słono zapłaciła za swój publiczny gest sprzeciwu wobec polskiego papieża. Po kontrowersyjnym występie w telewizji na żywo stała się publicznym wrogiem numerem jeden.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W marcu tego roku reportaż "Franciszkańska 3", kolejny z serii dokumentów "Bielmo" w TVN24, wywołał w Polsce burzę. Jego autor Marcin Gutowski szukał odpowiedzi na pytanie, co Jan Paweł IIwiedział o pedofilii w Kościele.
Dziennikarz rozmawiał z ofiarami podlegających Wojtyle księży pedofilów, ich bliskimi, świadkami i tymi, którzy mieli osobiście informować ówczesnego kardynała z archidiecezji krakowskiej o przestępstwach księży. Dotarł też do oficjalnych kościelnych dokumentów potwierdzających działania i zaniechania Wojtyły. Świadkowie, do których dotarł Marcin Gutowski, osobiście, podczas rozmów w cztery oczu zgłaszali Wojtyle przypadki seksualnych nadużyć księży.
Reportaż TVN24 wywołał burzę, a dyskusja o zaniechaniach Jana Pawła II, dzisiaj świętego, w kwestii pedofilii wciąż trwa na całym świecie. Jednak głosy o milczeniu Wojtyły (który miał wiedzieć m.in. o zarzutach wobec amerykańskiego kardynała Theodore'a McCarricka i nic z tym nie zrobić) pojawiały się już lata temu.
Jedną z pierwszych osób, które publicznie zaprotestowała przeciwko Janowi Pawłowi II, była Sinéad O'Connor, irlandzka wokalistka, znana m.in. z przeboju "Nothing Compares 2 U". O'Connor nigdy nie stroniła od skandali, ale tego sprzed 31 lat długo nie potrafiono jej wybaczyć. Za swój gest zapłaciła karierą. Piosenkarka zmarła w lipcu tego roku (najprawdopodobniej 25) w wieku zaledwie 56 lat.
Czytaj także:
Sinéad O'Connor podarła zdjęcie Jana Pawła II
W 1992 r. Sinéad O'Connor wystąpiła w komediowym amerykańskim show "Saturday Night Live" jako gość muzyczny. Ubrana na biało piosenkarka stanęła na scenie oświetlonej tylko świecami i zaśpiewała akustyczną wersję piosenki "War" Boba Marleya. Po czym nagle wzięła do ręki duże zdjęcie Jana Pawła II, przedarła je i akcentując słowo "evil" (zło), zaapelowała o "walkę z prawdziwym wrogiem". Potem rzuciła fragmentami podartej fotografii w kamerę.
Na widowni zapadła wtedy cisza, a producenci programu prawie dostali zawału. O'Connor nikomu wcześniej nie powiedziała, że chciała publicznie dać upust swojej złości na głowę Kościoła katolickiego. Wszystkich zaskoczyła.
Skąd ta złość? Z powodu pedofilii w Kościele i ukrywania jej przez Watykan. Wokalistka chciała zwrócić uwagę świata na dramat dzieci, jednak wtedy, prawie 31 lat temu, na Irlandkę wylał się niewiarygodny hejt. O'Connor znienawidzono.
"Saturday Night Live" otrzymało ponad 4 tysiące skarg, a samą wokalistkę wygwizdano i wybuczano kilkanaście dni później na koncercie z okazji 30-lecia działalności artystycznej Boba Dylana w Nowym Jorku. O'Connor skrytykowała nawet inna skandalistka, Madonna.
Irlandka na długie lata stała się dla wielu ludzi na świecie wrogiem numer jeden, wyzywano ją od grzesznic i tanich skandalistek, oskarżano ją świętokradztwo. Występ w "SNL" był komercyjnym końcem piosenkarki – nagrywała kolejne płyty, ale mimo że chwalili je krytycy, to mało kto chciał je kupować. Ludzie nie potrafili jej wybaczyć.
Dopiero po latach przyznano artystce rację, a jej gest jest uznawany za akt odwagi. Teraz, w świetle skandali w Kościele oraz oskarżeń pod adresem Jana Pawła II, wiele fanów O'Connor żąda przeprosin pod jej adresem.