
Lance Armstrong był inny. Spięty, zdenerwowany. W programie "Next Chapter" przyznał się. Wreszcie. "Brałem doping. Stosowałem EPO. Dokonywałem transfuzji krwi. Były też inne środki. Tak, za każdym razem Tour de France wygrywałem dzięki dopingowi". Taką wyliczankę zafundował widzom już na samym początku. Armstrong – człowiek, któremu kiedyś w Pirenejach krzyknąłem do ucha, że jest "the best". Dla wielu będzie już zawsze największym sportowym oszustem. Dla mnie pozostanie postacią, którą bardzo ciężko jest jednoznacznie ocenić. Skomplikowaną, w której miesza się dobro i zło.
– Tak.
– Czy wśród tych substancji było EPO?
– Tak.
– Czy kiedykolwiek dokonywałeś transfuzji krwi?
– Tak.
– Czy stosowałeś kiedykolwiek inne niedozwolone substancje, jak testosteron, kortyzon czy hormon wzrostu?
– Tak.
– Podczas wszystkich swoich siedmiu wygranych w Tour de France stosowałeś niedozwolone substancje albo wpływałeś na swoją krew?
– Tak.
– Czy według ciebie było w ogóle możliwe, by wygrać Tour de France bez dopingu? Siedem razy z rządu?
– Według mnie nie.
Mówi to człowiek, który dla wielu był wzorem. Przykładem, że można dokonać niemożliwego. Był zaawansowany nowotwór, rak jądra, był nawet moment, że dawano mu nikłe szanse na przeżycie. A on nie tylko przeżył, to jeszcze wrócił do sportu. I to jak wrócił. Wygrał siedem razy Tour de France. Siedem razy z rzędu. Zresztą o niemożliwości jego osiągnięć przekonałem się sam.
You're the best!
To jest jeden Lance Armstrong. Taki, którego wielu z was nazwie oszustem. Wielkim oszustem. Ale jest też Armstrong – człowiek, którego motywacje jestem w stanie zrozumieć. Ofiara? Nie, to niewłaściwe słowo. Raczej człowiek, który zna realia, zna system i wybiera określoną drogę. Błądzi. Ale też człowiek, który w całym tym morzu zła uczynił dużo dobra.
Pomógł wielu ludziom
To straszne liczby, przerażające
Wywiad Oprah Winfrey z Lancem Armstrongiem będzie emitowany na kanale Discovery Channel:
Część pierwsza w piątek 18 stycznia o godz. 23.
Część druga w sobotę 19 stycznia o godz. 23
Ciekawe, jak za kilkanaście, kilkadziesiąt lat będzie się o nim mówić. Jaka będzie pierwsza myśl, pierwsze skojarzenie z Lancem Armstrongiem. Dziś jest dla mnie sportowcem, który stanął przed trudnym wyborem. Albo kolarski niebyt, albo wspomaganie i być może sukcesy. Duże sukcesy. Wybrał to drugie. Jest też Armstrong – człowiek, który pobłądził, który potem brnął w całe to zło, ale też, co cenię, potrafił za to przeprosić. Potrafił stanąć przed setkami milionów widzów i powiedzieć: "Tak, brałem. Tak, zdradziłem was. Tak, oszukiwałem". To ważne.
Koniec Lance'a u Opry na dziś. Było superciekawie,choć tempa początku nie utrzymali. Następna część ma być o sponsorach,kasie,Livestrong.
Podobnie jest z Armstrongiem, który w wywiadzie wypowiedział takie zdanie: "Nie robiłem niczego, czego nie robili inni". Albo inna wypowiedź Lance’a, z początku rozmowy: "Byłem w tej kulturze, ale nie potrafiłem jej zmienić". I jeszcze jedna, która dobitnie pokazuje, jak odbierał to wtedy, ze swojej perspektywy: "Nie czuję, że oszukiwałem".
– Załóżmy, że chce pan się habilitować. I dowiaduje się pan, że każdy, by to osiągnąć, musi wręczyć łapówkę. Daje pan?
– A czy w sytuacji, którą pan tworzy, wypełniłem pozostałe kryteria? Mam określoną ilość publikacji i tym podobne?
– Ma pan.
– To oczywiście, że taką łapówkę bym wręczył.

