Wraca sprawa inwigilowania Krzysztofa Brejzy przy użyciu Pegasusa. "Gazeta Wyborcza" ujawnia, kto miał podpisać się pod wnioskiem o objęcie senatora Platformy Obywatelskiej nadzorem. Chodzi o zaufanych ludzi Zbigniewa Ziobry, w tym o obecnego sędziego Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W trakcie kampanii wyborczej do telefonu Krzysztofa Brejzy włamano się co najmniej 33 razy. Nie był on jedyną ofiarą działania Pegasusa
Z ustaleń "Wyborczej" wynika, że za wnioskiem o objęcie polityka kontrolą podpisali się Bogdan Święczkowski i ówczesny wiceszef CBA Grzegorz Ocieczek
CBA chciało inwigilować Brejzę przed trzy miesiące, jednak sąd zgodził się jedynie na miesiąc. Pomimo tego śledzono go od kwietnia do października 2019 roku
Święczkowski, Ziobro i Ocieczek – oni mają stać za inwigilacją Brejzy Pegasusem
Podkładką była afera kruszwicko-inowrocławska. Jej twarzą jest była szefowa wydziału kultury inowrocławskiego ratusza Agnieszka Ch. Kobieta usłyszała 80 zarzutów dotyczących wyłudzania pieniędzy na łączną kwotę 253 tysięcy złotych.
Wniosek Ocieczka trafił na biurko ówczesnego prokuratora krajowego i zastępcy Ziobry Bogdana Święczkowskiego. Ten miał zatwierdzić dokument i skierować wniosek do sądu o zgodę na trzymiesięczną inwigilację. Warto podkreślić, że Święczkowski obecnie zasiada w Trybunale Konstytucyjnym.
"Wyborcza" ujawnia, że Ocieczek jest nie tylko prokuratorem w stanie spoczynku, ale również należy do stowarzyszenia osób bliskich Zbigniewowi Ziobrze – "Ad vocem".
CBA chciało inwigilować Brejzę przed trzy miesiące, jednak sąd zgodził się jedynie na miesiąc. Pomimo tego śledzono go od kwietnia do października 2019 roku. Nie wiadomo, czy w sprawie składano kolejne wnioski.
Pegasus – kosztowne narzędzie za 25 milionów złotych
Przypomnijmy, że Pegasus to broń szpiegowska, która ma służyć do walki z terroryzmem. Ofensywny program może skopiować całą zawartość telefonu bez alarmowania osoby inwigilowanej.
Polska wydała na tę broń 25 milionów złotych, wykorzystując do tego środki z Funduszu Sprawiedliwości, który podlega właśnie Zbigniewowi Ziobrze.