
Po kontrowersyjnym uzasadnieniu wyroku w sprawie doktora Mirosława G. sędzia Igor Tuleya znalazł się na celowniku. Ktoś obsmarował drzwi w jego mieszkaniu. Niedawno wyśledzono jego byłą partnerkę oraz syna. Tuleya przyznaje, że po tych incydentach czuje się nieswojo.
REKLAMA
Sędzia Igor Tyleya był głośno krytykowany przez polityków, dziennikarzy i prawników po tym, jak zarzucił CBA "stalinowskie metody". Teraz jednak jego przeciwnicy posunęli się krok dalej. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", ktoś wysmarował drzwi do mieszkania sędziego Tulei, zapewne chcąc dać mu sygnał, że miejsce jego zamieszkania nie jest tajemnicą. Ktoś miał także wyśledzić syna sędziego, a "Gazeta Polska Codziennie" dotarła do jego partnerki.
A w środę w nocy - czy łączyć to z lustracyjnym tekstem Gmyza - ktoś obsmarował drzwi mieszkania sędziego. Czy może być fizycznie zagrożony? Sędzia Wojciech Małek, jego zwierzchnik (jest przewodniczącym wydziału, w którym sędzia Tuleya orzeka): - To sytuacja bez precedensu. Zastanawiam się, co można zrobić i nie widzę prostego rozwiązania. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Przełożony Tulei nie wie, jak można pomóc sędziemu, by nie ograniczać jednocześnie jego wolności osobistej. Przyznaje, że po raz pierwszy spotkał się z taką reakcją po kontrowersyjnym wyroku sądu – krytyka szybko cichła i nie przybierała takich rozmiarów. Z drugiej jednak strony do warszawskiego sądu przychodzi też po kilkanaście listów, maili czy kartek pocztowych chwalących postawę Tulei.
Także Bronisław Komorowski stanął w obronie sędziego Tulei. "Czasy, w których sędziowie byli zależni od władzy, mamy za sobą" – powiedział. Prezydent wręczając w czwartek nominacje sędziowskie podkreślił, że w Polsce "niezależność sędziowska nie jest zagrożona" i "nie wymaga dramatycznej obrony przed zakusami władzy".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"

