Stenogramy policyjnych radiowozów nagrały przypadki korupcji w lubińskiej drogówce.
Stenogramy policyjnych radiowozów nagrały przypadki korupcji w lubińskiej drogówce. Fot. gazetawroclawska.pl / Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta

Kilku policjantów lubińskiej drogówki wpadło w poważne kłopoty. Ze stenogramów z policyjnych radiowozów, wynika, że przyjmowali łapówki. Potrafili nawet sami zasugerować kierowcy z obcego kraju, by zapłacił, a puszczą go wolno bez niepotrzebnych "kwitków". W innym przypadku w zamian za 500 złotych od pijanego kierowcy, policjant sam dmuchał w alkomat, by w dokumentacji wszystko się zgadzało.

REKLAMA
Zapewne niejednokrotnie kusiło nas, by uniknąć mandatu. To, czy wręczymy łapówkę, jest kwestią, którą rozstrzyga nasze sumienie. Podobnie jest z tymi, którzy pieniądze przyjmują w zamian za przymknięcie oczu na niektóre wykroczenia.
Dziennikarze "Gazety Wrocławskiej" dotarli do stenogramów z radiowozów lubińskiej drogówki. Zarejestrowano na nich ciekawe sytuacje policjantów biorących łapówki lub nawet sugerujących kierowcom, by w ten sposób sprawę załatwić. Pięciu byłych policjantów stanie za korupcję przed sądem. Teraz "Gazeta Wrocławska" ujawnia kolejne stenogramy. Policjanci nie byli wybredni. Przyjmowali małe kwoty, nieważne, czy od trzeźwych kierowców, pijanych czy nawet obcokrajowców.
Dzięki stenogramom znamy kolejne przypadki przyjmowania łapówek. Dwóch policjantów dostało wezwanie do incydentu drogowego. Kierowca tira ze Słowacji na placu manewrowym otarł się o polskiego tira i urwał w nim lusterko, zdaniem kierowcy, warte grubo ponad 2 tysiące złotych. Policjanci postanowili rozmówić się ze Słowakiem o imieniu Jirži.
Treść jednego ze stenogramów
"Gazeta Wrocławska"

Policjant: Jirži sobie jechał. Jirži czemu tak szybko, tak jeździsz, co?

Jirži: Ja szybko nie jeżdżę.

Policjant: Jirži, jeździsz za szybko i później łamiesz lusterka, nie?[…] I pokuta Jirži będzie. […] I co tu z panem, Jirži? W Czechach też są wysokie mandaty? Czterysta pięćdziesiąt złotych, tutaj w Polsce, tutaj według taryfikatora Jirži. Posłuchaj. Według taryfikatora powinniśmy wypisać czterysta pięćdziesiąt złotych, to jest dużo, bo najwyższy mandat w Polsce to może być tysiąc złotych.

Jirži: No, no, ja nie mam tyle, ja mam sto, dwieście, dwieście, trzysta złotych mam.

Policjant: Co tu robimy? Oj, Jirži, bankomat? Jirži, co mamy z tobą zrobić? Bo jak my napiszemy tu pokutę, to będzie czterysta pięćdziesiąt złotych i sześć punktów, dobrze? Co my mamy tu wymyślić?

Jirži: No ja nie wiem. Policjant: Jak nie wiem? U nas wszystko da się zrobić.

Jirži: Ja nie potrzebuję kwitku, ja chcę tak żeby było dobrze.

Policjant: Słuchaj, weź tam dwieście złotych, dwieście złotych a resztę sobie zostaw dobrze? Ja to tutaj napiszę tak żeby było dobrze. CZYTAJ WIĘCEJ


Następnie policjanci tłumaczyli Słowakowi, żeby ich nieumyślnie nie wydał, gdy przyjdą dokumenty ubezpieczyciela. Oznajmili, że nie może w nich wspomnieć, że zapłacił policjantom 200 złotych. Gdy skończyli już ze Słowakiem, podeszli do poszkodowanego Polaka, by wyjaśnić mu, że na drodze wewnętrznej mandatów się nie wystawia. Dali też kierowcy kilka wskazówek mówiących, jak powinien zachować się w kontaktach z firmą ubezpieczeniową.
Gazeta przytacza też inną sytuację, gdy policjanci zatrzymują do kontroli samochód. W nim pijany kierowca (późniejsze śledztwo wykazało, że we krwi miał 2 promile alkoholu) oraz pasażerowie, również pod wpływem. Kierowca przekonuje policjantów, że nie mogą mu zabrać prawa jazdy, bo nie będzie mógł zarobić na chleb. Namawia ich, by sprawę załatwić inaczej. Ma tylko 300 złotych, na co policjanci nie chcą się zgodzić.
Poprosił ich o możliwość skonsultowania się ze współpasażerami. Po chwili wrócił oferując już 500 złotych. Zaklinał się, że to wszystko, co mają. Następnie dłuższą chwilę kierowca przekonywał policjantów, że ma już na dziś dość zabawy i ma zamiar wrócić bocznym drogami spokojnie do domu. Policjanci obawiali się, że następny patrol go zatrzyma i ich czyny wyjdą na jaw. Jeden z nich stwierdził: "Nie chce mi się bawić w takie kur** drobniaki". W końcu poszli kierowcy na rękę. By wszystko zgadzało się w dokumentach, policjant sam sobie zrobił test na obecność alkoholu, a kierowcę pouczył, jak zatuszować ślady.
Treść jednego ze stenogramów
"Gazeta Wrocławska"

Policjant 1: Po kontroli piwo wypiłeś na CPN-ie słyszałeś?

Jeżeli cie kur** złapią teraz, to robisz na swoje ryzyko. […] Tu w lewo i na Ścinawę

Pijany Kierowca: Tak

Policjant 2: Co wpisać? Badanie alkotestem?

Policjant 1: Tak, normalnie.

Policjant 2: Badałeś go, był trzeźwy nie?

Policjant 1: No. CZYTAJ WIĘCEJ


Więcej stenogramów znajdziesz tutaj.