Zbigniew Ziobro został przyłapany z bronią za paskiem od spodni. Kamery uchwyciły ją w momencie, kiedy składał kwiaty przed tablicą upamiętniającą ofiary wypadków górniczych. Minister sprawiedliwości już odniósł się do sprawy. – Nie mogłem jej pozostawić w samochodzie – stwierdził.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zbigniew Ziobro przyjechał w poniedziałek do Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów w Rogowcu w województwie łódzkim. W czasie, gdy składał wieniec przed tablicą upamiętniającą ofiary wypadków górniczych, za paskiem jego spodni kamery uchwyciły przedmiot przypominający broń.
Ziobro przyszedł składać kwiaty z... bronią za paskiem od spodni
Internauci szybko ustalili, że to popularny model pistoletu typu Glock, używany przez policję. Stosuje się go także w strzelectwie sportowym. W mediach społecznościowych od razu rozgorzała dyskusja.
"Ziobro noszący Glocka poza kaburą naraża siebie na odstrzelenie d..y, ale przede wszystkim wszystkich dookoła na niebezpieczeństwo. Broń może wypaść, zostać wyjęta, w szczególnej sytuacji nawet wystrzelić. Czy nie ufa swojej ochronie? Co za hucpa" – skomentował aktywista Bart Staszewski.
Polityk Solidarnej Polski odniósł się do sprawy w rozmowie z "Super Expressem". Całe zdarzenie tłumaczy przepisami i przekonuje, że wszystko jest zgodnie z prawem.
– Mam uprawnienia na broń, w tym do celów sportowych. Od kilku lat dla sportu i rekreacji strzelam w weekendy na strzelnicy. Dlatego, wracając po weekendzie do Warszawy – gdzie broń na co dzień przechowuję – miałem ją ze sobą – oznajmił Zbigniew Ziobro.
I dodał: – Na konferencji w Bełchatowie zatrzymałem się w drodze do stolicy. Zgodnie z przepisami nie mogłem jej pozostawić w samochodzie.
Przy okazji minister sprawiedliwości i prokurator generalny polecił również wszystkim... uprawianie strzelectwa.
Politycy Zjednoczonej Prawicy chwalą się wizytami na strzelnicy
Jak stwierdził później w mediach społecznościowych, była to "wspaniała nauka i doświadczenie", mimo że – jak przyznał – "snajpera już z niego nie będzie". "Cieszę się, że – również dzięki wsparciu rządu Prawa i Sprawiedliwości, Ministerstwa Sportu i Turystyki i Ministerstwa Obrony Narodowej – strzelectwo coraz mocniej rozwija się w Polsce" – napisał szef rządu.
– Zgodnie z zasadą "umiesz liczyć, licz na siebie" polskie wojsko, polskie społeczeństwo, ale też i poszczególne służby winny gwarantować odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Tylko wtedy, gdy będziemy odpowiednio przygotowani sami, będziemy odstraszać i gwarantować jako państwo bezpieczeństwo Polaków – stwierdził polityk podczas tamtej konferencji prasowej.