Wyjątkowa brawura 30-latka z volkswagena. Policja nie miała dla niego litości
redakcja naTemat
14 marca 2023, 16:58·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 marca 2023, 16:58
Wyjątkową brawurą albo po prostu głupotą na drodze wykazał się kierowca volkswagena w Zwierzynie. 30-latek z ogromną prędkością jechał w terenie zabudowanym i wyprzedzał na skrzyżowaniu. Teraz będzie musiał liczyć się z poważnymi konsekwencjami.
Reklama.
Reklama.
Kierowca volkswagena został zatrzymany przez policjantów strzeleckiej drogówki 13 marca. Mężczyzna wyprzedzał inne pojazdy na skrzyżowaniu. Chwilę później 30-latek rozpędził się w terenie zbudowanym do ponad 112 kilometrów na godzinę. Mundurowi pokazali nagranie z jego nieodpowiedzialnego rajdu.
Niebezpieczną jazdę kierowcy osobówki w porę przerwali mundurowi, którzy zatrzymali go do kontroli na ulicy Strzeleckiej w Zwierzynie. Jego brawurową jazdę zarejestrowała kamera zamontowana w nieoznakowanym radiowozie.
– Tego dnia na drogach panowały trudne warunki do jazdy. Padający deszcz i mgła znacznie utrudniały widoczność. Dlatego, szczególnie w takich warunkach, kierowcy powinni wykazywać się odpowiedzialnością i wyobraźnią za kierownicą. Z całą pewnością o tych elementarnych zasadach zapomniał wspomniany kierowca – podkreśla aspirant Tomasz Bartos z KMP w Strzelcach Krajeńskich.
Kontrola drogowa zakończyła się dla 30-latka zatrzymaniem prawa jazdy na trzy miesiące, 24 punktami karnymi i skierowaniem sprawy do sądu. Mężczyźnie grozi grzywna nawet do 30 tysięcy złotych.
Pościg zakończony na słupie przy stacji paliw
Przy okazji wyczynu 30-latka z volkswagena warto wspomnieć o tym, co niedawno zrobił 43-latek ze Śląska. Policjanci ruszyli za nim w pościg, kiedy nie zatrzymał się do kontroli. Jego ucieczka zakończyła się na stacji paliw, a konkretnie... na słupie z cenami. Okazało się, że mężczyzna był nietrzeźwy.
Żeby wydostać go z rozbitego pojazdu, konieczna była pomoc straży pożarnej. Teraz mężczyźnie grozi kara do 5 lat więzienia, o czym wkrótce ma zdecydować sąd.
Mężczyzna w trakcie ucieczki nie pilnował się już żadnych przepisów. Zajeżdżał innym pojazdom drogę, przejeżdżał skrzyżowania na czerwonym świetle, zmuszał pieszych do ucieczki, jeździł po chodnikach i pasie zieleni. Tak naprawdę to cud, że nikomu nic się wtedy nie stało.