Piotr Jacoń jako jedna z pierwszych osób w Polsce publicznie wypowiedział się na temat losów swojego transpłciowego dziecka. W wywiadzie dla magazynu "Replika" powiedział: "Ojciec myślał, że miał syna. Rozumie pan: SYNA. Ach, jak to brzmi! SYN – duma. Aż tu nagle ten syn mówi, że jest dziewczyną, czyli – jak podpowiada nam patriarchat – kimś jakby gorszym".
Piotr Jacoń zdradził, że z tym miał problem po coming oucie córki
Dziennikarz był gościem w podcaście Kamila Balei "Tato, no weź!", w którym opowiedział o tym, co stało się po coming oucie jego córki. Warto przypomnieć, że osoby transpłciowe często nie utożsamiają się z tym, co miało miejsce w ich życiu przed "wyjściem z szafy", a o przeszłości przypominają im domowe zbiory w postaci rodzinnych albumów, zdjęć.
"Pamiętam taką wizytę Wiktorii u nas w domu tuż po wyoutowaniu. Ona przyjechała i było tak, że my jej zostawiliśmy mieszkanie, jak wróciliśmy, to części zdjęć w ogóle nie było już w domu. Nawet nie było dyskusji na ten temat, one po prostu zniknęły" – poinformował Jacoń.
Jak się okazało, zdjęcia nie były jedynym problemem. Pewną komplikacją okazała się również mała mosiężna tabliczka. Dziennikarz wspomniał, że on sam nie chciał się jej pozbywać, ponieważ uważał ją za "kawałek historii". Dodał, że nie rozumiał, dlaczego jego córka nie chciała, aby wizytówka zniknęła z drzwi.
"Z rok, półtora musiało mi zająć, żebym ja już nie mógł patrzeć na tę wizytówkę" – podkreślił w trakcie wywiadu. Po dłuższym czasie mężczyzna podjął decyzję o wygrawerowaniu nowych inicjałów mieszkańców jego domu.
Piotr Jacoń
w podcaście "Tato, no weź!"
Jacoń od czasu coming outu jego córki Wiktorii stał się aktywistą na rzecz społeczności LGBT. Jego apel do Kościoła katolickiego, by "dał im święty spokój" wywołał wiele kontrowersji, tak samo, jak mocny list, który wystosował do Jarosława Kaczyńskiego, żartującego sobie z osób LGBTQ+ w jednej ze swoich wypowiedzi. Wszystko wskazuje na to, że nie zamierza przestać walczyć o prawa mniejszości seksualnych w Polsce.
Zobacz także