Jakimowicz znów dał "popis", tym razem zagroził Odecie Moro. "Mam wasze wiadomości"
redakcja naTemat
17 marca 2023, 10:36·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 marca 2023, 10:36
Zachowanie Jarosława Jakimowicza powoli przestaje zaskakiwać, a opinia publiczna przyzwyczaiła się do jego niewybrednych komentarzy. Prezenter TVP Info tym razem uderzył w prowadzącą Onet Rano, Odetę Moro, którą zastraszył ujawnieniem "pewnych wiadomości". Wszystko przez jej wypowiedź na temat Wydrzyńskiej.
Reklama.
Reklama.
Sprawa Justyny Wydrzyńskiej, która stanęła przed sądem za udostępnienie środka poronnego ciężarnej kobiecie wstrząsnęła opinią publiczną
Sąd skazał kobietę na 8 miesięcy pozbawienia wolności przez wykonywanie 30 godzin w miesiącu nieodpłatnych prac społecznych
Onet Rano udostępnił nagranie z Odetą Moro, na którym głos w radiu poinformował: "Justyna Wydrzyńska została skazana za pomoc w aborcji. To pierwszy taki przypadek w Polsce i w Europie". Sprawę skomentowała dziennikarka, która nie kryła tego, co są na ten temat.
"No tak... w skrócie można powiedzieć, że jest to wyrok za pomaganie. Jak to brzmi? Wyrok za pomaganie. Taki absurd. Dwa i pół roku żyjemy w tej rzeczywistości od decyzji Trybunału Konstytucyjnego, ale kobiety się nie poddają i to jest najważniejsze" – poinformowała Odeta Moro.
Jakimowicz uderzył w Odetę Moro. Poszło o wypowiedź ws. Wydrzyńskiej
Dziennikarka Onet Rano szybko otrzymała "odpowiedź" ze strony Jarosława Jakimowicza. Prezenter TVP Info nie mógł przemilczeć zachowania Moro, broniącej aborcyjnej aktywistki. Zaatakował dziennikarkę tak, jak potrafi najlepiej, czyli wyciągając argumenty, które kompletnie nie dotyczą sprawy Justyny Wydrzyńskiej.
"To jak pani taka mądra to może wyjaśnimy wreszcie program TVN 'AGENT'. Edycję, w której pani mądra Odeta brała udział? Jak traktowaliście ludzi i ustalaliście wyniki i konspirowałaś bez szacunku dla naiwnych uczestników tego programu. Przecież to podła ustawka" – napisał gwiazdor Telewizji Polskiej.
Jak wiadomo, chodziło o program "Agent – Gwiazdy", w którym w jednej z edycji, kilka lat temu brał udział Moro. W finale okazało się, że to właśnie ona były tytułowym Agentem, co spowodowało, że od samego początku musiała knuć, odwracać uwagę pozostałych uczestników i nie dać się złapać – zgodnie z zasadami programu.
"Nie powiem, póki co od kogo, ale mam wasze wiadomości, które przez przypadek weszły na zsynchronizowany telefon. Wy sytuację będziecie pamiętać i wiedzieć o kogo chodzi.
Gdybyście teraz mieli pomysł wpłynąć na tę osobę to i tak ja mam to już u siebie.
Czeski błąd, ale kosztowny" - wtórował Jakimowicz, który zasugerował, że w każdej chwili mógłby ujawnić wiadomości.