Wersow o kradzieży logo francuskiego autora. "Kosztowało mnie to niemałe mieszkanie"
Kamil Frątczak
22 marca 2023, 16:03·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 marca 2023, 16:03
Wersow z Ekipy Friza swojego czasu wykorzystała logo francuskiego artysty bez jego zgody. Influencerka wówczas tłumaczyła się, że nie wiedziała o istnieniu prawa autorskiego. Teraz Weronika Sowa zdradziła finał głośnej sprawy. Wyznała, że kosztowało ją to nie tylko dużo stresu, ale również niemałe pieniądze. Ile zapłaciła Wersow za wykorzystanie grafiki?
Reklama.
Reklama.
Weronika Sowa niespełna dwa lata temu znalazła się w ogniu krytyki. Wówczas youtuber Sylwester Wardęga wytknął influencerce bezprawne używanie grafiki jako swojego logo
Wówczas Wersow twierdziła, że nie miała złych zamiarów, wręcz "myślała, że jest to dozwolone"
Teraz partnerka Friza zdradziła finał głośnej sprawy. Jak się okazało wiele ją to kosztowało
Głośna sprawa loga używanego przez Wersow bez zgody autora wyszła na jaw latem 2021 roku. Wszystko przez materiał Sylwestra Wardęgi, który wytknął jej bezprawne używanie grafiki jako swojego loga.
Wardęga wówczas skontaktował się z pochodzącym z Francji autorem, który potwierdził, że nikt nie wykupił od niego licencji na posługiwanie się grafiką. Wersow odniosła się wówczas do zarzutów. Teraz zdradziła finał głośnej sprawy.
Wersow wykorzystała logo bez zgody autora. Ile ją to kosztowało?
Influencerka wróciła do tego tematu w najnowszym wideo na swoim kanale YouTube, w którym zdradziła kuluary wizyty u Kuby Wojewódzkiego.
– Cieszę się, że udało mi się tę sprawę zakończyć, rozwiązać. Kosztowało mnie to niemałe mieszkanie, aczkolwiek cieszę się, że mogę teraz ruszyć już naprzód – dodała po chwili influencerka.
Wersow wykorzystała grafikę bez zgody autora
Po premierze materiału Wardęgi, Weronika Sowa zabrała głos w sprawie. Odniosła się wówczas do zarzutów, jednak jej argumentacja w świetle tego, że była kiedyś studentką prawa, nie była zbytnio przekonująca.
– Nie miałam żadnych złych zamiarów w momencie, kiedy wykorzystywałam to logo, bardziej po prostu myślałam, że jest to dozwolone. Tak naprawdę w ogóle się nie zorientowałam w tym temacie i po prostu nie wykupiłam żadnej licencji, nawet wtedy nie wiedziałam, że tak trzeba zrobić – tłumaczyła się.
– Za bardzo nie czułam jeszcze odpowiedzialności do tego, że powinnam się z nim skontaktować i tak dalej, co tak naprawdę było dużym błędem. Stwierdziłam, że jeżeli się od tego odsunę, przestanę używać, to tak naprawdę będzie OK, a nie było OK – kontynuowała.
Już wtedy Sowa zadeklarowała zadośćuczynienie finansowe autorowi grafiki. – Przeprosiłam artystę, przepraszam też wszystkich widzów, jeżeli wprowadziłam was w błąd. Jest mi z tym strasznie głupio – podsumowała.
Ta sprawa faktycznie ciążyła mi w głowie przez długie, długie miesiące. Odbiła się bardzo na moim stanie psychicznym ze względu na to, że zawsze należałam do osób, które raczej stroniły od tego, żeby pożyczać pieniądze, żeby coś kraść. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. W tym przypadku muszę się do tego przyznać. Bardzo tego żałuję.