Wybory parlamentarne czekają nas jesienią tego roku. Nie ma jeszcze wyznaczonej dokładnej daty. Ostatnio pojawił się pomysł, żeby mogłyby być w Dzień Papieski, czyli w niedzielę 15 października. W środę Marcin Przydacz z Kancelarii Prezydenta na antenie Radia Zet mówił o tym, kiedy prezydent podejmie decyzję w tej sprawie. Skomentował też pomysł z 15 października.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wybory parlamentarne do Sejmu i Senatu odbędą się jesienią 2023 roku
Nie znamy nadal ich dokładnej daty, gdyż Andrzej Duda ma jeszcze czas na decyzję
Jednak Marcin Przydacz z Kancelarii Prezydenta w środę zdradził nieco informacji o możliwej dacie wyborów
Kiedy możemy spodziewać wyznaczenia przez Dudę daty wyborów?
– Jak wiemy, widełki są ograniczone, ale jednak dające szansę na kilka możliwych dat – mówił na antenie Radia Zet szef Biura Polityki Międzynarodowej Prezydenta RP Marcin Przydacz.
Wtedy prowadząca Beata Lubecka zapytała: "15 października, czy taka data wyborów jest rozważana przez pana prezydenta? Czy pan prezydent się nad tym już zastanawiał?".– Konstytucja daje panu prezydentowi absolutnie tutaj prerogatywy do wyznaczenia daty – przypomniał dziennikarce Przydacz.
I dodał: "Mamy jeszcze sporo czasu. Myślę, że latem pan prezydent wskaże konkretną datę, wtedy będziemy mieli wszyscy pełna świadomość, kiedy te wybory będą".
– Czyli jeszcze na ten temat nie rozmawialiście? – padło kolejne pytanie Lubeckiej. Przydacz tak na nie odpowiedział: "Tego nie powiedziałem. Pan prezydent zastanawiał się i ma już jakieś swoje przekonania. Natomiast wtedy, kiedy będzie decyzja, to po prostu o tym poinformuje".
Wybory mogłyby odbyć się m.in. 15 października
O co chodzi z tym, że wybory mogłyby się odbyć w Dzień Papieski. Otóż, IBRiS dla Radia Zet wykonał sondaż, w którym zapytano o wybory tego dnia.
" 24 proc. badanych odpowiedziało "raczej dobrze". "Zdecydowanie dobrze" ten pomysł ocenia 11,8 proc. pytanych przez IBRiS. Odpowiedź "raczej źle" wybrało 14,1 proc. respondentów, a "zdecydowanie źle" 17,1 proc. Aż 33 proc. pytanych nie ma w tej sprawie zdania" – tak przedstawiają się wyniki tego badania, z którymi można zapoznać się na stronie radia.
Zanim jednak dojdzie do wyborów, partie muszą zdecydować, jak ułożą listy i czy wejdą w koalicje przed wyborami. A dyskusja o wspólnej liście opozycji przybrała na sile po opublikowaniu przez "GW" wyników obywatelskiego sondażu.
Badanie zostało już nazwane "zimnym prysznicem" dla partii opozycyjnych, a Donald Tusk, komentując postawę ugrupowań, które nie chcą przyłączyć się do Koalicji Obywatelskiej w nadchodzących wyborach, stwierdził: "Ten, kto narazi Polaków na przegraną demokracji poprzez własne partyjne interesy, dostanie srogie baty od wyborców".
Na opozycji trwa dyskusja nad wspólną listą ws. startu w wyborach
Kiedy opozycja mogłaby wygrać wybory i czy rzeczywiście tylko wspólna lista zapewnia jej zwycięstwo? Z najnowszego, opublikowanego w środę sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że osobny start wszystkich partii nie da opozycji większości w Sejmie.
Z sondażu wynika bowiem, że w takim wariancie 34,3 proc. badanych zagłosowałoby na Zjednoczoną Prawicę, 26,4 proc. – na Koalicję Obywatelską, 9 proc. – na Konfederację, a 8,5 proc. na Lewicę (SLD, Wiosnę, Partię Razem).
Z kolei Polska 2050 w wariancie osobnym mogłaby liczyć na poparcie 7,9 proc. badanych, a PSL-Koalicja Polska na 6,2 proc. głosów, a 7,7 proc. nie wiedziało, na kogo odda głos.
Ale – i to istotna informacja w kontekście tego badania – już wspólna lista PSL i Polski 2050 oraz Ruchu Samorządowego Tak dla Polski dałaby zwycięstwo całej opozycji nawet w przypadku osobnego startu pozostałych partii.
Oddanie na nią głosów w sondażu zadeklarowało 15,3 proc., na Zjednoczoną Prawicę - 34, proc., na Koalicję Obywatelską 25,5 a na Lewicę 9,1 procent. Z kolei notowania Konfederacji w takim układzie lekko by spadły i wyniosłyby według sondażu 8,8 proc. 7,3 proc. Polaków wciąż nie wiedziałaby, na kogo oddać głos.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.