Najnowszy sondaż pokazał, że Jarosław Kaczyński może stracić władzę przy wspólnym starcie całej opozycji. Pozostałe warianty skazują Donalda Tuska, Włodzimierza Czarzastego, Szymona Hołownię i Władysława Kosiniaka-Kamysza na kolejną kadencję w ławach opozycyjnych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Donald Tusk zaczął wywierać presję na liderów opozycji w sprawie budowy jednej listy w nadchodzących wyborach
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz budują własną koalicję. Lewica zaś konsoliduje mniejsze ugrupowania, choć jest otwarta na jedną listę
Najnowszy sondaż przeprowadzony przez Kantar Public wskazuje, że tylko wspólny start do Sejmu może zapewnić opozycji szansę na samodzielne, stabilne rządy
Sondaż pokazał jeden wariant, który daje zwycięstwo nad Jarosławem Kaczyńskim
Fundacja Forum Długiego Stołu zebrała 90 tys. złotych na przeprowadzenie obszernego sondażu na wielkiej, reprezentatywnej grupie aż 4 tys. osób. Warto podkreślić, że zdecydowana większość pokazywanych badań jest realizowana na próbie około tysiąca obywateli.
Zlecenie zostało zrealizowane przez pracownię Kantar Public, która zbadała aż cztery warianty startu opozycji w nadchodzących wyborach do Sejmu. Pierwszy zakłada osobny start wszystkich komitetów. Drugi start w formie dwóch bloków Koalicji Obywatelskieji Lewicy oraz Polskiego Stronnictwa Ludowegoi Polski 2050.
Trzeci wariant mówi o wspólnym starcie KO, PL2050, PSL i osobnym starcie Lewicy. Ostatni scenariusz zakłada jedną, wielką listę przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości.
Wyniki prezentują się niepokojąco. Pierwszy wariant (osobny start wszystkich):
PiS - 35,8 proc. (180 mandatów)
KO - 30,2 proc. (149 mandatów)
Konfederacja - 13,4 proc. (55 mandatów)
Lewica - 11,8 proc. (46 mandatów)
PL2050 - 8,9 proc. (30 mandatów)
Opozycja wywalczy łącznie 225 mandatów. PiS razem z Konfederacją otrzymają 235 miejsc w Sejmie.
Drugi wariant (KO i Lewica oraz PSL i PL2050):
PiS - 40,8 proc. (201 mandatów)
KO i Lewica - 32,7 proc. (157 mandatów)
Konfederacja - 13,3 proc. (51 mandatów)
PL2050 i PSL - 13,1 proc. (51 mandatów)
PiS z Konfederacją otrzymają aż 252 miejsca w Sejmie, a opozycja zaledwie 208.
Trzeci wariant (KO i PSL i PL2050, Lewica osobno):
PiS - 37,5 proc. (183 mandaty)
KO, PSL, PL2050 - 36,7 proc. (178 mandatów)
Konfederacja - 15,3 proc. (62 mandaty)
Lewica - 10,5 proc. (37 mandatów)
PiS z Konfederacją może utworzyć rząd z większością 245 miejsc w Sejmie. Opozycja mogłaby liczyć jedynie na 215 mandatów.
Czwarty wariant (jedna lista przeciw PiS):
Zjednoczona Opozycja - 50,9 proc. (245 mandatów)
PiS - 36,1 proc. (167 mandatów)
Konfederacja - 13,1 proc. (48 mandatów)
Jarosław Kaczyński odzyskuje szanse na władze. Trwa przepychanka na opozycji
Od kilku miesięcy większość publikowanych sondaży wskazywała, że Prawo i Sprawiedliwość straci władzę, nawet jeśli opozycja wystartuje w ramach trzech odrębnych bloków. Od kilku dni obserwujemy zmianę tendencji.
Coraz częściej widać, że Jarosław Kaczyński byłby w stanie utworzyć wspólny rząd z Konfederacją. Poza Platformą Obywatelską słabnie także poparcie dla Lewicy i Polski 2050.
Od początku dyskusji o wspólnej liście mniejsze komitety zaczęły się różnić. Włodzimierz Czarzasty wprost zadeklarował, że jest gotowy do współpracy z Donaldem Tuskiem, jednak Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia wolą utworzyć własny centroprawicowy alians.
Przypomnijmy, że oficjalna forma startu opozycji w wyborach miała być znana już po nowym roku. Tymczasem mamy marzec, do dnia głosowania kilka miesięcy, a liderzy wciąż skupiają się na wzajemnych przepychankach.
– Ci, co nie chcą jednej listy, dostaną od wyborców srogie baty. Zobaczycie, ci, którym zależy wyłącznie na tym, żeby tylko wejść do parlamentu, znikną – ostrzegł podczas niedzielnego wiecu w Żywcu Donald Tusk.
Tuż po tym wystąpieniu szef Platformy Obywatelskiej otrzymał dosadną odpowiedź ze strony rzecznika Polskiego Stronnictwa Ludowego, Miłosza Motyki. "Nie, nie będzie. Bo elektoraty się nie sumują, co pokazały wybory do PE. A atak proszę skierować na Nowogrodzką, tam jest wróg" – napisał.
"PiS będzie musiało szukać koalicjanta"
Co ciekawe, polityk doczekał się riposty ze strony Tomasza Treli z Lewicy. "Miłosz, elektoraty się nie sumują, dlatego łączycie się z Polską 2050? W sumie logiczne" – odpowiedział.
W rozmowie z Mateuszem Przyborowskim dla naTemat nie najlepszą sytuację na opozycji analizował prof. Antoni Dudek. – Wszyscy okopali się na swoich pozycjach i zobaczymy, czy cokolwiek to zmieni. Moim zdaniem jeszcze wiele może się wydarzyć, ponieważ ostateczne decyzje, jeśli chodzi o kształt list wyborczych, zapadną w okolicach czerwca – powiedział.
Politolog wskazał, że nawet taki układ odbierze Jarosławowi Kaczyńskiemu większość. – Jeżeli wszyscy ci mniejsi gracze wejdą do Sejmu, PiS nie będzie miało 231 mandatów – zaznaczył.
Kluczowe pytanie brzmi, ile mandatów wywalczy potencjalny koalicjant w postaci Konfederacji. – PiS będzie musiał poszukać koalicjanta. Pytanie, czy go znajdzie. Na pewno obecnemu obozowi władzy trudno byłoby znaleźć chętnego do tej samobójczej roli – podsumował.