Władimir Sołowjow znowu odgrażał się Zachodowi i naszemu krajowi. Naczelny kremlowski propagandysta stwierdził między innymi, że "Polska będzie następna", ale nie będzie traktowana jak "ukraińscy bracia".
Reklama.
Reklama.
Władimir Sołowjow to czołowy propagandzista Kremla
Na antenie stacji Rossija 1 często wygłasza groźby pod adresem Polski i państw zachodnich
Po raz kolejny Władimir Sołowjow na antenie państwowej rosyjskiej telewizji Rossija 1 zagroził Polsce atakiem ze strony Rosji. – Dopóki nie rozwalimy mordy Europejczykom, dopóty oni niczego nie pojmą – zaczął propagandysta, dodając, że Rosja "nie będzie się z Europą rozmawiać ani się bawić".
W pewnym momencie propagandysta wspomniał o Polsce. – Chcą Polacy być następni? Polacy chcą się sprzeciwiać, ale my nie będziemy traktować ich jak Ukraińców. To nie nasi bracia – mówił.
– Od razu zniszczymy wszystkie ich miasta naszymi pociskami. Nie będziemy używać wojsk lądowych. Ukrainy nam szkoda, a z Polską będziemy walczyć jak Amerykanie w Iraku. Nie będziemy się dwa razy zastanawiać – grzmiał Sołowjow, dodając, że nie jest pewien co do ataku atomowego, ale do rakietowego tak.
Rosyjska propaganda znów nam grozi. "20 minut i Polski nie ma"
W lutym na antenie tej samej stacji, Polsce groził takżebyły agent KGB Jakow Kedmi. Często pojawia się w mediach państwowych jako ekspert, który wygłasza tezy zgodne z rosyjską propagandą.
Kedmi stwierdził, że w Polsce brakuje armii, samolotów, floty czy rakiet dalekiego zasięgu, a w ich uzupełnieniu mają pomóc Stany Zjednoczone. Były agent KGB powiedział, że USA mają "przygotowywać Polskę na konflikt podobny jak w Ukrainie". W jego ocenie Rosja potrzebuje baz rakietowych na terenach blisko graniczących z Polską, aby móc się bronić.
– Z Polską popełniają błąd. Polacy, Amerykanie i NATO popełniają błąd. Nie rozumieją jednej rzeczy, różnicy między Polską a Ukrainą (...). Do Polski wojska rosyjskie nie powinny wchodzić, bo po co? Co Rosja straciła w Polsce? Rosja nie ma powodu, by najeżdżać Polskę – stwierdził.
Kedmi kpił, że Polska przygotowuje się na wojnę, której nie będzie. Stwierdził jednak, że gdyby nasz kraj umieścił swoje wojska w okolicach granicy z Rosją, spotkałoby się to z natychmiastową reakcją, dodając, że byłby to inny atak niż na Ukrainę.
–Polskę można rzucić na kolana w ciągu godziny przy użyciu broni konwencjonalnej, przywracając ją do epoki kamienia łupanego. 50-60 strategicznych obiektów można zniszczyć w 20 minut i Polski nie ma – stwierdził.
W rosyjskiej telewizji grożono Polsce atakiem nuklearnym. "Powód" ma być jeden
Przypomnijmy także jak na antenie stacji Rossija 1 padły groźby nuklearne pod adresem Polski, Wielkiej Brytanii i Francji. Sołowjow uznał, że powinna być to reakcja Rosji na zapowiedź dostarczenia między innymi czołgów Ukrainie.
Władimir Sołowjow stwierdził na antenie, ze Rosja powinna odpowiedzieć na zapowiedź ruchów państw NATO ws. broni dla okupowanego kraju. Ocenił, że Rosja powinna wystrzelić rakiety w obiekty wojskowe na terytorium ich państw.