Były premier Włoch Silvio Berlusconi trafił na oddział intensywnej terapii w mediolańskim szpitalu. Nie wiadomo, jaki jest jego stan. Jego rzecznik potwierdza tylko, że polityk jest w placówce medycznej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Były premier Włoch Silvio Berlusconi trafił do szpitala. Polityk ma 86 lat
Miał trafić na oddział intensywnej opieki medycznej przez problemy z oddychaniem
Tego nie potwierdza jego rzecznik, który przekazał tylko informację o szpitalu
"Były premier Włoch Silvio Berlusconi przebywa na oddziale intensywnej terapii w mediolańskim szpitalu" – poinformowało najpierw w środę agencje Reuters jej źródło.
Berlusconi jest w szpitalu w Mediolanie
Agencja przypomniała, że miliarder, potentat medialny i były premier w ostatnich latach cierpiał na powtarzające się napady złego stanu zdrowia i wyszedł ze szpitala zaledwie w zeszłym tygodniu.
Z kolei agencja Associated Press podaje, że informację tę potwierdził już jego rzecznik. – Były premier został przyjęty do szpitala San Raffaele w Mediolanie – powiedział Paolo Emilio Russo. Nie odniósł się jednak do doniesień agencji informacyjnej LaPresse, Sky TG24 i
"Corriere della Sera", że polityk przebywa na OIOM-ie.
Były premier Włoch miał już nieraz problemy ze zdrowiem
Berlusconi miał w ostatnich latach szereg problemów zdrowotnych, w tym COVID-19 w 2020 roku. Po wypisaniu z 10-dniowego pobytu w szpitalu mówił wówczas, że choroba była "podstępna" i była najbardziej niebezpiecznym wyzwaniem, z jakim się spotkał. Berlusconi ma rozrusznik serca, wygrał też z rakiem prostaty.
Według Berlusconiego wina Ukrainy jest ewidentna, bo kraj ten złamał "traktat". Polityk powiedział, że w 2014 roku w Mińsku Ukraina i dwie nowo powstałe republiki w Donbasie podpisały protokół o zawieszeniu broni. "Ukraina po roku złamała ten traktat. Zaatakowała obie republiki. Mówią mi, że zginęło 5-7 tysięcy osób" – powiedział do parlamentarzystów partii Forza Italia.
Następnie dodał, że prezydent Zełenski potroił te ataki, a delegaci samozwańczych republik poprosili Rosję o pomoc. W ten sposób według narracji Berlusconiego "Putin został popchnięty" do ataku. Berlusconi twierdził, że Putin był przeciwny interwencji, ale uległ naciskom całej Rosji, a następnie zorganizował akcję specjalną, która miała wymienić rząd Zełenskiego. Po jego usunięciu władzę w Ukrainie mieli przejąć "rozsądni i porządni ludzie". Zdaniem Berlusconiego akcja się nie udała, bo Zachód przekazał broń i pieniądze Ukrainie.
– Wojna toczona w Ukrainie to masakra ukraińskich żołnierzy i obywateli. Gdyby powiedział: "Już nie atakuję", to wszystko by się skończyło. (...) Więc jeśli nie będzie silnej interwencji, ta wojna się nie skończy – zakończył swój wywód.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.