Można powiedzieć, że to nagranie z Dalajlamą obiegło cały świat. Widać na nim, że mężczyzna każe małemu chłopcu "ssać swój język". Wcześniej całuje go w usta i przytula. Sprawę skomentował Tomasz Terlikowski na swoim Facebooku. "To nie żartobliwe dokuczanie, to wykorzystanie seksualne" – stwierdził.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nagranie z Dalajlamą obiegło media na całym świecie
Tomasz Terlikowski skomentował przeprosiny wydane przez biuro Dalajlamy
Polski publicysta napisał wprost o wykorzystywaniu dzieci
Tomasz Terlikowski o Dalajlamie: "Wykorzystanie seksualne"
Co dokładnie widać na nagraniu z Dalajlamą? Jak już pisaliśmy w naTemat.pl nagranie zostało nakręcone w Indiach 28 lutego na specjalnej imprezie na wzgórzu w mieście Dharamsala. Dopiero teraz z jakiegoś powodu film z Dalajlamą i młodym chłopcem został udostępniony w mediach społecznościowych.
Na materiale widzimy dziecko, które podchodzi do przywódcy religijnego, a następnie pyta, czy może go przytulić. 87-latek zaprosił chłopca na scenę, przytulił go i poprosił o pocałowanie w policzek. Chwilę później wskazał na swoje usta, pociągnął dziecko za brodę i pocałował. W końcu wystawił język i wypalił: "I ssij mój język".
Obraz ten zszokował opinię publiczną, kolejne autorytety w dziedzinie religii komentują to zdarzenie. Wśród nich także Tomasz Terlikowski, który zachowanie Dalajlamy nazwał wprost seksualnym wykorzystaniem dziecka.
Przede wszystkim podkreślił, że nie można traktować przeprosin ze strony Dalajlamy i jego doradców poważnie, gdy mówią o "żartobliwym dokuczaniu". "Całowanie chłopca przez dorosłego mężczyznę w usta czy zachęcanie go do possania języka nie jest – jak próbują przekonywać służby prasowe Dalajlamy – niewinnym i żartobliwym dokuczaniem. Jest seksualnym wykorzystaniem, które nie może być usprawiedliwione w sposób religijny ani polityczny" – napisał w swoim poście na Facebooku Terlikowski.
Biuro Dalajlamy wydało przeprosiny
Dodajmy, że biuro Dalajlamy wydało oświadczenie, w którym przeprosiny zostały sformułowane w następujący sposób: "Dalajlama pragnie przeprosić chłopca i jego rodzinę, a także wielu przyjaciół na całym świecie za ból, jaki mogły spowodować jego słowa" – zaczęli pracownicy przywódcy, po czym dodali: "Jego Świątobliwość często "dokucza" ludziom w niewinny i żartobliwy sposób, nawet publicznie i przed kamerami".
Terlikowski podkreślił, że przeprosiny mogłyby zostać potraktowane poważnie tylko wtedy, gdyby nie trywializowano tego, co się stało. "Sakralizacja jednostki, niezależnie od religii, nie może być ani usprawiedliwieniem, ani chronić przed odpowiedzialnością. Zasada ta dotyczy duchowych liderów każdej religii" – napisał na Facebooku Tomasz Terlikowski.
Dodajmy, że tożsamość chłopca nie jest znana. Tuż po wycieku nagrania na Dalajlamę posypały się gromy. Specjalne oświadczenie dla CNN wydało nawet Centrum Praw Dziecka w Delhi. Wskazali na niestosowność zachowania przywódcy narodu tybetańskiego.
Jak pisaliśmy w naTemat, Dalajlama ostatni raz ściągnął na siebie krytykę w 2019 roku, gdy udzielił wywiadu dla BBC. Wówczas wskazał, że to możliwe, by jego następcą była kobieta. –Powinna być atrakcyjna, bo inaczej byłoby to bez sensu – wypalił.