Sondaż wykonano od 13 do 30 marca 2023 r. metodą telefoniczną wspomaganą komputerowo (CATI)Badania objęły 1200 osób w wieku 18–30 latSondaż został przeprowadzony przez Centrum Badań Marketingowych IndicatorWiele osób mogło przecierać oczy ze zdumienia, gdy w ich ręce trafił raport "Polityczny portret młodych Polaków 2023", który powstał na podstawie danych zebranych przez ośrodek Indicator. Kontrowersje dotyczą nie tylko wyników na temat aborcji. Zaledwie 0,1 proc. ankietowanych, których poproszono o wskazanie trzech najważniejszych wartości, wybrało patriotyzm (z puli 18 opcji). Według sondażu tylko 3 proc. młodych popiera karę śmierci.
Politolog Adam Kądziela podkreśla, że opracowując wyniki, sam był nieraz zaskoczony. Przykład? Deklarowana frekwencja wyborcza młodych: 72,2 proc. – To wyjątkowo wysoki poziom. Oczywiście, gdy przyjdzie do głosowania, ten odsetek będzie niższy, ale rozziew między zapowiedziami a zachowaniami to prawidłowość dotycząca wyborców ze wszystkich grup wiekowych – mówi doktorant.
Zdumiał go także płciowy wymiar sondażu. – Zaskakujące jest także to, że młode kobiety są bardziej konserwatywne od rówieśników w kwestiach społecznych: od aborcji, przez związki partnerskie, po legalizację rekreacyjnej marihuany – wylicza.
Kolejną rzeczą, która zaskoczyła politologa, jest postawa najmłodszych wyborców PiS. – Choć 60 proc. z nich negatywnie ocenia rządzących, to i tak zamierzają na nich zagłosować – mówi Adam Kądziela. Właśnie to – negatywna ocena obozu władzy – najczęściej pcha młodych, niezależnie od poglądów politycznych, do udziału w głosowaniu (31,3 proc. wskazań).
Według danych Indicatora najpopularniejszą partią wśród wyborców 18-30 lat jest PiS z 27 proc. wskazań. Drugie miejsce zajmuje Koalicja Obywatelska, na którą głos chce oddać 24,7 badanych. Podium zamyka Konfederacja z 19,2 proc. poparcia (przy czym częściej mają się z nią identyfikować młode kobiety – 19,8 proc. wskazań Polek z grupy 18-30 lat, w porównaniu do 18,5 proc. Polaków z tej samej grupy wiekowej). Czwarte miejsce – 14,1 proc. poparcia – zajmuje Nowa Lewica–Razem, na piątym plasuje się sojusz PSL i Polski 2050 (9,6 proc. wskazań). 3,7 proc. badanych odmówiło udzielenia odpowiedzi, a 1,7 proc. wskazało inny komitet wyborczy.
– Nie można powiedzieć, by PiS był partią młodych ludzi. W tej grupie jest wyraźnie mniej popularny niż w ogóle społeczeństwa. Warto pamiętać, że 73 proc. młodych wyborców popiera inne partie – mówi doktorant Uniwersytetu Warszawskiego.
Kądziela podkreśla, że ankietowani jednoznacznie odnotowali pogorszenie swojej sytuacji materialnej. Coraz większa część osób z tej grupy wiekowej mieszka z rodzicami. Młodzi czują jednocześnie, że politycy kierują postulaty i świadczenia w stronę wyborców starszych od nich.
Kądziela przyznaje, że głosujący w wieku 18-30 lat stanowią coraz mniejszy kawałek wyborczego tortu.
– O ile w 2019 roku mówiliśmy o populacji 5,28 mln osób uprawnionych do głosowania, dziś jest to 4,66 mln wyborców. Więc teoretycznie jest to coraz mniej atrakcyjny elektorat, bo się kurczy, ale z drugiej strony rośnie w nim zainteresowanie polityką i zapowiadana frekwencja. Nie mam wątpliwości, że w nadchodzących wyborach młodzi są języczkiem u wagi. Mogą przechylić szalę zwycięstwa – mówi Adam Kądziela.
Badanie Indicatora wywołało duże poruszenie na politycznym Twitterze. Jak to możliwe, by młode kobiety chciały zakazu aborcji, a jego zniesienia domagali się Konfederaci? To przeczy wynikom innych sondaży realizowanych przez ostatnie lata.
– Wszystko zależy od tego na jakich próbach, jaką metodą i kiedy były określone badania realizowane. Porównywanie jednych wyników badań z innymi jest obarczone dużym ryzykiem, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z inną wielkością próby, doborem inny niż losowy. Nie bez znaczenia jest także czas realizacji danego badania – odpowiada na te zastrzeżenia Adam Kądziela.
Politolog wskazuje, że badanie Indicatora jest wyjątkowe, bo skupiło się na młodych ludziach – przepytano 1200 najmłodszych wyborców. Nie stanowili oni – jak to zwykle bywa – części reprezentatywnej próby.
– Częstszą praktyką jest wskazywanie wyników dla wyodrębnionych jednostek z próby dorosłej populacji np. z próby 1000 dla ogółu populacji wyodrębnianych jest 150 jednostek w wieku 18-30 i na tej podstawie dokonywana jest próba wnioskowania. Wówczas maksymalny błąd oszacowania jest znacznie wyższy, a także nie możemy być pewni uzyskanych wyników. My tę lukę badawczą postanowiliśmy wypełnić – tłumaczy Adam Kądziela.
Badacze z innych pracowni, z którymi konsultowaliśmy wyniki sondażu, są sceptyczni wobec takiej argumentacji.
– Można przebadać nawet 50 tys. osób, ale jeśli próba będzie "przewalona", to i tak wyjdą księżycowe wyniki. Trudno powiedzieć, co konkretnie tu się wydarzyło, jednak wszystko wskazuje na to, że popełniono błąd już podczas doboru próby. Nie wydaje się reprezentatywna. A potem zadziałała znana zasada z badań społecznych: garbage in – garbage out. Śmieciowy wsad – śmieciowy rezultat – wyjaśnia ekspert jednego ze znanych ośrodków.
Eksperci tłumaczą, że czerwona lampka w Indicatorze powinna się zapalić już w momencie, gdy wyszło, iż to zwolennicy Konfederacji, a nie młode kobiety, bardziej chcą legalnej aborcji. – To jedna z tych kwestii, która jest papierkiem lakmusowym sondażu. Jeśli wychodzi nam coś zupełnie innego niż uzyskują inni badacze, to zapewne popełniliśmy błąd – słyszymy.
Zastrzeżenia badaczy budzi choćby sposób sformułowania pytania o prawo kobiet do przerwania niechcianej ciąży, czyli "Prawo aborcyjne należy zliberalizować". – Pytania w sondażu powinny się cechować prostym, jednoznacznym językiem, po to byśmy otrzymali odpowiedzi zgodne z przekonaniami badanych. Dotyczy to zwłaszcza badań przeprowadzanych przez telefon. Słowo "zliberalizować" nie jest proste – wskazuje nasz rozmówca.
– Nie ma idealnej metody badawczej i idealnego narzędzia badawczego. Do każdego typu należy podchodzić krytycznie, mając świadomość jego zalet i wad. Każdy wybór jest obarczony jakimś ryzykiem, również tym, że pytanie nie zostanie poprawnie zrozumiane lub że respondenci udzielają odpowiedzi niezgodnie z własnym przekonaniem. Jednak wychodząc z takiego założenia, musielibyśmy poddać w wątpliwość wyniki wszystkich badań, którym statystyka daje mandat zaufania – konkluduje Adam Kądziela.
Czytaj także: