
15-letni Brytyjczyk zamordował 14-latka z Polski na przedmieściach Gateshead. Do tragedii doszło w październiku, jednak dopiero teraz sąd w Newcastle skazał mordercę. Jak się ukazało, tuż po zadaniu śmiertelnego ciosu nastolatek miał krzyczeć "załatwiłem waszego chłopaka".
14-letni Polak zaatakowany przez nożownika w Wielkiej Brytanii. Sąd wydał wyrok
Choć wymiar sprawiedliwości uznał winę 15-latka, to wymiar kary zostanie orzeczony dopiero podczas czerwcowego posiedzenia. Ze względu na interes społeczny sędzia zgodził się jednak na ujawnienie wizerunku i szczegółów procesowych.
– Istnieje interes publiczny w próbie nakłonienia młodych ludzi do zrezygnowania z noszenia noży. To może doprowadzić do całkowicie tragicznych skutków – powiedział sędzia Justice Spencer.
Teraz wiadomo, że mordercą jest Leighton Amie. Tomasz Oleszak zaś w 2012 roku wraz z rodzicami przeprowadzili się do Wielkiej Brytanii. Nastolatkowie mieszkali jednak w innych okolicach i nie znali się wcześniej.
Jak doszło do zbrodni w Gateshead w Wielkiej Brytanii? Z ustaleń śledczych, na które powołuje się m.in. "Sky News" wynika, że 3 października 2022 roku 15-letni Brytyjczyk szedł przez park przedmieściami miasta ze swoją dziewczyną.
Ta ostrzegła go przed podążającą za nimi grupą nastolatków. Ci mieli rozmawiać o zaatakowaniu Brytyjczyka. W grupie był właśnie Oleszak. Prokuratura przyznała, że ci mieli "omawiać napaść".
Leighton Amie początkowo nie przyznał się do winy. Później jednak zeznał, że sięgnął po nóż dopiero w trakcie napaści. Wcześniej miał zostać uderzony, kopnięty i powalony na ziemię. Śledczy jednak wykazali, że to kłamstwo.
Zbrodnia w Wielkiej Brytanii. "Tomasz miał przed sobą całe życie"
Nastolatek wykazał jedynie, że w wyniku starcia doznał... urazu kciuka. On zaś zadał 14-letniemu Tomkowi ranę nożem o głębokości ośmiu centymetrów. Ugodził go prosto w klatkę piersiową.
Po zadaniu ciosu miał krzyczeć "załatwiłem waszego chłopaka". Sędzia zgodził się z prokuratorem, który uznał ten komunikat nie za formę ostrzeżenia, a za przechwałkę. Leighton pociął także płacz drugiego nastolatka, jednak nie udało mu się zadać mu obrażeń. 14-letni Tomek trafił do szpitala, jednak zmarł tej samej nocy.
Tuż po wydaniu wyroku głos w sprawie zabrał inspektor Chris Deavin, który prowadził śledztwo. – Tomasz miał przed sobą całe życie. Był obiecującym piłkarzem i popularnym uczniem. Żaden wyrok skazujący ani kara nie zwrócą Tomkowi życia – powiedział, cytowany przez "Sky News". – Chcemy wysłać jednoznaczną wiadomość do każdego, kto zdecyduje się nosić jakąkolwiek broń lub uważa, że przemoc jest do przyjęcia – konsekwencje mogą być druzgocące – podsumował.
Zobacz także
