logo
Nowe informacje ws. stanu zdrowia 8-letniego Kamila. JAROSLAW JAKUBCZAK/ POLSKA PRESS/Polska Press/East News/Facebook
Reklama.
  • Od 3 kwietnia lekarze walczą o poprawę stanu 8-letniego Kamila, który trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach z rozległymi oparzeniami i połamanymi kończynami
  • Chłopiec został skatowany przez swojego ojczyma, który wielokrotnie go bił i m.in. przypalał papierosami czy polewał wrzątkiem
  • Lekarze z katowickiego CZD przekazują, że póki co nie ma możliwości, by wybudzić chłopca ze śpiączki farmakologicznej, bo dzięki temu "nie czuje bólu"
  • 8-letni Kamil został przewieziony do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach 3 kwietnia. Od tamtej pory trwa walka o poprawę jego stanu, chłopiec ma rozległe oparzenia i połamane kończyny. 

    Lekarze tłumaczą, że w dalszym ciągu największym problemem w terapii chłopca jest "ciężki przebieg choroby oparzeniowej", czyli reakcji zapalnej organizmu na uraz oparzeniowy. Podkreślają, że komplikacje spowodowały zarówno rozległe oparzenia, jak i fakt, że rany oparzeniowe przez wiele dni nie były leczone.

    Nowe informacje ws. stanu zdrowia 8-letniego Kamila. "Nie czuje bólu"

    Już wcześniej pojawiały się informacje, że stan Kamila nie ulega zmianie. Mówiono też o wielu skomplikowanych zabiegach, które przeszedł chłopiec. Lekarze muszą m.in. stale usuwać tkanki martwicze i przeszczepiać w to miejsce nowe płaty skórne.

    Wojciech Gomułka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach przekazał, że chłopiec nadal utrzymywany jest w głębokiej śpiączce. Jak zaznaczył, "dzięki temu, nie czuje bólu, a jego obrażenia mają szanse szybciej się zagoić". Dodał też, że w ciągu ostatnich dwóch dni stan 8-latka nie uległ pogorszeniu.

    Lekarze wskazują, że taka sytuacja potrwa jeszcze przez dłuższy czas, a Kamil nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii. Na ten moment nie ma możliwości, by wybudzić chłopca ze śpiączki.

    Zarzuty dla matki i ojczyma 8-letniego Kamila

    35-letnia matka chłopca Magdalena B. i jego 27-letni ojczym Dawid B. zostali doprowadzeni do częstochowskiej prokuratury. Oboje usłyszeli zarzuty, a w areszcie mają spędzić co najmniej trzy miesiące.

    Dawida B. oskarżono o próbę zabójstwa, do której miało dojść 29 marca. Według ustaleń śledczych to właśnie tego dnia mężczyzna miał polewać chłopca wrzątkiem i umieszczać go na rozgrzanym piecu węglowym. Matce 8-latka śledczy zarzucili narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.

    W ostatnim czasie okazało się, że świadkami maltretowania była również siostra Magdaleny B., Aneta J. oraz jej mąż. Kobieta miała nie reagować, kiedy Dawid B. dotkliwie bił 8-letniego chłopca i go poparzył. Prokuratura Okręgowa w Częstochowie zarzuciła jej, że "nie pomogła chłopcu, gdy jego życie i zdrowie było zagrożone".