logo
Zgwałcił matkę i zabił sąsiada. Policjant z Czech usłyszał wyrok. (Zdjęcie ilustracyjne) Fot. AFP / EAST NEWS / Zdjęcie poglądowe
Reklama.
  • 36-letni Martin K. został uznany winnym zabójstwa oraz gwałtu na kilku kobietach, w tym na matce
  • Z ofiarą, która ostatecznie została zamordowana miał w planie realizować swoje fantazje seksualne
  • Wyrok 28 lat więzienia zapadł po złożeniu apelacji przez strony w postępowaniu
  • O wyroku informuje portal Novinky.cz. Jak czytamy, 36-latek był policjantem, ale został zwolniony ze służby, więc podjął się pracy jako taksówkarz. Ofiarę, którą ostatecznie zabił, najpierw zaatakował w dzielnicy Modřany. Była to jego sąsiadka.

    Martin K. miał w planie ją zgwałcić i pociąć, o czym informuje akt oskarżenia. Napisano w nim, że atak nastąpił "z zamiarem zrealizowania swoich fantazji seksualnych, polegających w szczególności na zgwałceniu kobiety, a następnie pocięciu jej". Ostatecznie Martin K. zabił kobietę, a później podpalił jej mieszkanie w celu zatarcia za sobą śladów.

    Zaburzenia seksualne przyczyną przestępstw

    Wyrok w sprawie mężczyzny zapadł już jesienią, ale zarówno Martin K. jak i jego ofiary złożyły apelację. Sąd Najwyższy w Pradze podtrzymał decyzję poprzedniej instancji i mężczyzna skazany jest na 28 lat więzienia.

    Mężczyzna jest do tego stopnia zaburzony seksualnie, że sąd wyznaczył dla niego obowiązkowe i instytucjonalne leczenie seksuologiczne. Na jego zaburzenia wskazują także liczne gwałty, których dokonał, w tym gwałt na własnej matce.

    Przestępcy seksualni w Polsce nieuchwytni?

    Jak pisaliśmy ostatnio w naTemat, również polska policja szuka Bolesława Michałowskiego, za którym wydano niedawno list gończy. Mężczyzna został skazany na odbycie kary 3 lat pozbawienia wolności. Znęcał się psychicznie i fizycznie nad bliskimi, a także dopuścił się gwałtu. Mimo orzeczenia sądu nie odbywa kary, więc policja prowadzi intensywne poszukiwania.

    Ostatnim adresem, pod którym przebywać miał Bolesław Michałowski jest ul. Senatorska 27 w Krakowie. Nie jest powiedziane jednak, że mężczyzna nie opuścił miasta. Zdjęcie poszukiwanego mężczyzny można zobaczyć tutaj.