Premierka Estonii Kaja Kallas spotkała się z Mateuszem Morawieckim. Podczas wizyty w KPRM politycy mówili o bezpieczeństwie w regionie. Internauci zauważyli, że kobieta przyszła do urzędu w trampkach, jednak czy stanowi to naruszenie protokołu? – Kto nie idzie z duchem czasu, z czasem musi odejść – mówi dla naTemat dr Janusz Sibora, historyk i badacz dziejów dyplomacji oraz protokołu dyplomatycznego.
Reklama.
Reklama.
Kaja Kallas i Mateusz Morawiecki rozmawiali w Warszawie o współpracy gospodarczej i zwiększaniu bezpieczeństwa w regionie
Premierka Estonii postanowiła przyjść do urzędu w białych trampkach, co część internautów odebrała jako naruszenie protokołu dyplomatycznego
– Nie widzę w tym naruszenia protokołu. Kto nie idzie z duchem czasu, z czasem musi odejść – ocenia dla naTemat dr Janusz Sibora
– Cieszę się, że mamy w Estonii takiego przyjaciela. Kraj, który nie tylko jest podobnie myślący, ale mogę powiedzieć identycznie myślący o tych wszystkich sprawach. To niezwykle ważne, bo żyjemy w czasach przełomowych – powiedział Mateusz Morawiecki podczas spotkania z Kają Kallas.
– Rola Polski w polityce obronnej NATO jest kluczowa. Polskie samoloty pomagają chronić nasze niebo. Wasi żołnierze biorą udział w naszych ćwiczeniach wojskowych. Jako przełomowy krok zarówno dla współpracy dwustronnej, jak i bezpieczeństwa regionalnego, wspólnie zakupiliśmy przenośne systemy obrony powietrznej – dodała premierka Estonii.
Kallas przyszła do KPRM w dość luźnym stroju. Włożyła kremowe spodnie, białą koszulę, marynarkę oraz... białe trampki. Wywołało to wiele niepochlebnych komentarzy ze strony internautów.
"No chyba jednak pani premier Estonii przesadziła z tym ubiorem", "Jest coś takiego, jak dress code w takich sytuacjach", "Na grilla dobry strój", "Bardzo nieelegancko", "Dlatego Estonia znaczy tyle, ile znaczy", "No przesadziła, pamiętam, jak Tusk składał kwiaty w krótkich spodniach. Zwykłych ludzi rusza, by się ubrać godnie do okazji" – czytamy.
Ekspert o spotkaniu Kallas-Morawiecki. "Kto nie idzie z duchem czasu, z czasem musi odejść"
Czy faktycznie mieliśmy do czynienia z naruszeniem protokołu dyplomatycznego? Wobec opinii internautów sceptyczny jest dr Janusz Sibora.
– Gdybyśmy wyciągnęli podręczniki do protokołu sprzed kilku lat, to tam faktycznie jest ściśle określony strój w sytuacjach oficjalnych. Ale świat się zmienia – mówi historyk i badacz dziejów dyplomacji.
Ekspert podkreśla, że sportowe obuwie może stanowić bardzo nowoczesną postawę. – Gdyby, to był uroczysty obiad o 19:00, toby mnie to raziło. Ale to była wizyta w ciągu dnia. Tu protokół nie jest taki betonowy – wyjaśnia.
Jak mówi dr Sibora, szczególnie kobiety, które wkraczają do dyplomacji, demonstrują postępowość. – Nie widzę w tym naruszenia protokołu. Kto nie idzie z duchem czasu, z czasem musi odejść – ocenia.
Historyk przypomniał rozmowę, którą przed kilkoma laty odbył z Angelą Merkel. Wówczas Angela Merkel tłumaczyła mu, dlaczego często rezygnuje z butów na wysokim obcasie.
Spotkanie Kallas-Morawiecki. "Merkel mówiła mi, że nie nosi butów na wysokim obcasie"
– Angela Merkel mówiła mi, że nie nosi butów na wysokim obcasie, bo raz wywróciła się na schodach przy wejściu głównym urzędu kanclerskiego, gdzie prowadzone są powitania. Wtedy powiedziała, że wybiera czarne buty na niskim obcasie. Później przeliśmy do ogrodu, pokazała mi nowy helikopter i wyjaśniła, że ten jest lepszy od dotychczasowych, bo nie psuje jej fryzury – przytaczał.
Dr Sibora przypomniał także o kontrowersjach wokół jednej z wizyt amerykańskiej delegacji na Kremlu. – Raz Rosjanie w propagandowej telewizji sfilmowali buty dziennikarek, które zostały zabrane z amerykańską delegacją. Wtedy burzyli się, że jak można na Kreml przyjść w czarnym obuwiu sportowym na białej podeszwie – powiedział.
– A my nie jesteśmy na Kremlu, tylko w Warszawie. To była wizyta z kraju skandynawskiego. Przyjechała nowoczesna, ekologiczna, młoda kobieta. Odebrałbym to jako sygnał zmieniającego się świata – podsumował.