Zbigniew Ziobro pokłócił się na konferencji prasowej z dziennikarką TVN24 Martą Gordziewicz. Sprawa dotyczyła reportażu TVN24 poświęconego sprawie śmierci ojca ministra sprawiedliwości. Jak twierdził Ziobro, stacja dopuściła się "haniebnego ataku" na jego matkę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
We wtorek (25 kwietnia) w TVN24 wyemitowano reportaż na temat sprawy śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Dziennikarka TVN24 Marta Gordziewicz w reportażu w programie "Czarno na białym" pokazała kulisy skierowania przez matkę Zbigniewa Ziobry skargi przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczącej przewlekłości postępowania.
Zbigniew Ziobro został o to zapytany przez Martę Gordziewicz na konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Czy nadal pan podtrzymuje, że stanowisko Polski i Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie skargi pana matki na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie było z panem konsultowane? – brzmiało pytanie dziennikarki TVN24.
– Nie było stanowiska Polski w tej sprawie, bo nie chciałem, żeby ktoś mógł mi zarzucić, że mój osobisty punkt widzenia rzutuje na to stanowisko – odpowiedział minister sprawiedliwości.
Po kolejnej wymianie zdań z dziennikarką Ziobro wyraził swoją opinię na temat "atakowania" jego mamy. – Jest mi bardzo przykro, że moja mama, która jest głównym inicjatorem tej sprawy, jest atakowana. Jest lekarzem, zmarł jej mąż lekarz. Ma wszelkie powody jak każdy inny obywatel, żeby dochodzić swoich racji. Jako starsza osoba jest przedmiotem haniebnej napaści ze strony telewizji TVN – ocenił Ziobro.
– Nie panie ministrze, nie było żadnej napaści ze strony telewizji TVN. To był materiał o spektakularnym wykorzystaniu prokuratury i ministerstwa w tej sprawie – odpowiedziała Marta Gordziewicz.
– Proszę się nie denerwować pani redaktor i tak nerwowo nie reagować na moje odpowiedzi. Proszę, żeby pani mi nie przerywała. Dopowiadam, że telewizja TVN dopuszcza się haniebnej napaści na 82-letnią osobę, wdowę lekarza. (...) Państwo chcecie wywierać nacisk na sąd w tej sprawie – ripostował Ziobro.
Na koniec do sprzeczki włączył się jeszcze wiceminister Sebastian Kaleta, który stwierdził, że Marta Gordziewicz "nadużywa gościnności w Ministerstwie Sprawiedliwości".
Reportaż TVN24 o śmierci ojca Zbigniewa Ziobry
W reportażu został pokazany nieznany wątek ws. śmierci ojca obecnego ministra sprawiedliwości. Dziennikarze TVN24 dotarli do lekarki, która odpowiedziała przed sądem w związku ze sprawą. Kobieta opowiedziała swoją historię i zapowiedziała, że będzie dążyć do uniewinnienia.
Rodzina ministra Zbigniewa Ziobry od lat toczy proces przeciwko lekarzom, którzy mają odpowiadać za śmierć Antoniego Ziobry. Proces, w którym początkowo lekarze zostali uniewinnieni, jest już w drugiej instancji, ale jego końca nie widać.
Historia dr Wandy Cabali została przedstawiona w reportażu TVN24. Kobieta, która przyjaźniła się z rodziną Ziobrów, była także lekarką Antoniego Ziobry. Gdy jego stan zdrowia zaczął się pogarszać, to ona skierowała go do szpitala w Krakowie na dalsze leczenie.
Jak podaje telewizja, matka Zbigniewa Ziobry pojawiła się w gabinecie Wandy Cabali również po śmierci męża. Wówczas poprosiła o możliwość przejrzenia jego dokumentacji medycznej, na co otrzymała zgodę. Problem zaczął się w momencie, w którym dokumentacja zaginęła.
Jak podano w reportażu TVN24, lekarka miała odtworzyć dokumentację z pamięci. Kobieta usłyszała zarzuty związane z fałszowaniem dokumentacji oraz próbą wyłudzenia z NFZ kwoty… 30 zł.
– Pani doktor miałaby nierzetelnie odtworzyć zagubioną dokumentację i równocześnie wyłudzić trzydzieści złotych za wizytę, która rzekomo się nie odbyła – powiedział w TVN24 jej pełnomocnik, mec. Marcin Kosiorkiewicz.
Warto zaznaczyć, że Krystyna Kornicka-Ziobro twierdziła, iż dr Cabala opisała w dokumentacji stan zdrowia jej męża jako gorszy, niż był w rzeczywistości. Właśnie to miało stać się zdaniem oskarżycieli argumentem do budowania linii obrony przez oskarżonych kardiologów. Mieli się oni bronić, używając argumentu, że ich pacjent został przywieziony do szpitala już w bardzo ciężkim stanie.
W procesie, który ruszył w 2017 roku Wanda Cabala została uznana przez sąd winną sfałszowania kartoteki pacjenta.