Zakopiańskie Krupówki w majówkę zamieniły się w morze ludzi. Turystów jest tylu, że na obiad w restauracji trzeba czekać nawet dwie godziny. Jednak nie tylko górale zacierają ręce – w całym Trójmieście również jest tłoczno.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Drożyzna, inflacja i kryzys nie odstraszyły Polaków, bo ci tłumnie ruszyli na tegoroczną majówkę. Swoje zrobiła także pogoda i choć jeszcze kilka tygodni temu górale obawiali się, że długi weekend majowy okaże się klapą, nic takiego się nie stało.
"Miała być bieda w Zakopanem, mało gości, a górale mieli płakać z tego powodu. Ciężko wjechać na Krupówki, żeby się kawy napić" – czytamy w komentarzu jednego z internautów.
Majówka 2023. Tłumy turystów na Krupówkach w Zakopanem
– W niedzielę doszło do kumulacji turystów w Zakopanem, ponieważ dojechał kolejny turnus. Powodem zapewne była pogoda, bo do godzin południowych padał deszcz, więc turyści nie wybrali się na górskie szlaki, a poszli tłumnie na Krupówki – powiedział Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, cytowany przez PAP.
Jak dodał, to właśnie pogoda sprawiła, że w niedzielę pojawiły się nowe rezerwacje w hotelach i spontaniczne przyjazdy. – Turystów jeszcze nie ma na tyle dużo, żeby wypełniały się też ościenne gminy, jak na przykład Kościelisko – stwierdził Wagner.
Tłumnie na Krupówkachbyło już także w sobotę. Teraz miasto praktycznie zakorkowało się od pieszych. Internauci piszą w sieci, że jest "istny szał", a do restauracji ustawiają się takie kolejki, że na schabowego trzeba czekać nawet dwie godziny.
Ręce zacierać mogą także restauratorzy nad polskim morzem. W całym Trójmieście również zaroiło się od spragnionych wypoczynku turystów, nie brakuje ich także na molo w Sopocie. Nad morzem w kolejce trzeba swoje odczekać nawet po gofra.
"Najgorsza majówka w tym tysiącleciu"
Jednak nie wszędzie jest wesoło. "Krupówki, czy Trójmiasto może i pełne. Tam jeżdżą ludzie z kasą. Dziś byłem w lokalizacji typu: Harnaś i śląska z Biedry. Pusto. Pytam zaprzyjaźnioną właścicielkę (znamy się 30 lat) kilku domków pod wynajem: najgorsza majówka w tym tysiącleciu" – napisał jeden z internautów w odpowiedzi na wpis posła Mariusza Kałużnego.
Poseł Solidarnej Polski tak napisał na Twitterze: "Straszyli, że nie będzie, węgla, prądu i chleba. Teraz straszą, że Polaków nie stać na kiełbasę na grilla. Tymczasem Polacy wyjechali masowo na majówkę. Donald, weź chłopie zimne piwo, zjedz polską kiełbasę i przestań straszyć ludzi. Chyba że wolisz bratwurst. To smacznego!".
O tym, że tegoroczna majówka będzie wyjątkowo droga, pisała w naTemat tuż przed długim weekendem Katarzyna Zuchowicz. Mimo że ceny w wielu miejscach mogły przyprawić o zawrót głowy, chętnych nie brakowało.
– 4 noclegi od 29 kwietnia do 3 maja w pokoju dwuosobowym? To ok. 4400 zł. Cały czas przyjmujemy rezerwacje i jest ich coraz więcej. Jest coraz większe zainteresowanie. Bywa, że rezerwacje są na cały tydzień – usłyszeliśmy w hotelu Gołębiewski w Karpaczu.
Ale są i tacy, którzy ruch dostrzegli dopiero po obniżeniu cen. – Siedzieliśmy, czekaliśmy, i nic. Żadnej rezerwacji. Jak obniżyliśmy cenę, zaczął się szturm – stwierdziła pracownica pensjonatu w Zakopanem.