Zaatakowani terroryści należą do Ruchu na rzecz Jedności i Dżihadu w Afryce Zachodniej (MUJAO). Ci islamiści dążą do utworzenia w północnym Mali własnego państwa, z którego mogliby organizować ataki na inne kraje. Mają powiązania z
Al-Kaidą. Krzysztof Liedel, zastępca dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Pozamilitarnego Biura Bezpieczeństwa Narodowego
w rozmowie z naTemat tłumaczył, że nie można pozwolić na rosnącą aktywność terrorystów w afryce północnej. Jeśli terroryści stworzą sobie tam bazy, bardzo ułatwi im to ataki na Stary Kontynent. W przekonaniu Krzysztofa Liedla już od kilku lat widać rosnącą aktywność terrorystów w północnej Afryce, gdyż wojna w Afganistanie pozbawiła ich zaplecza logistycznego i finansowego, a bez tego nie da się prowadzić długotrwałych konfliktów zbrojnych.