Lech Wałęsa broni Jana Pawła II ws. podejścia głowy Kościoła do problemu pedofilii wśród duchownych. Zdaniem byłego prezydenta był on "dobrym, sprytnym politykiem", ponieważ prawidłowo oszacował, że nie ma szansy na wygranie walki z "grzesznikami" bez uszczerbku na wizerunku całego Kościoła.
Reklama.
Reklama.
Lech Wałęsa uważa, że Jan Paweł II nie miał wyboru, musiał tolerować pedofilię w Kościele
Polityk sądzi, że byłą to kwestia polityczna związana z koniecznością utrzymania Kościoła jako ważnej instytucji w walce z "komunistycznymi wrogami"
"Jan Paweł II nie miał wyboru"
Podczas piątkowej rozmowy w RMF FM Lech Wałęsa został zapytany o kwestię odpowiedzialności papieża Jana Pawła II za rozrost pedofilii w Kościele. Były prezydent stwierdził, że "cała ta dyskusja bardzo go śmieszy", a na postać polskiego papieża należy patrzeć nie tylko w wymiarze religijnym, ale także politycznym.
– Jako głowa Kościoła wykonał piękną robotę i nikt nie może mu nic zarzucić, ale z konieczności musiał być też politykiem, i jako polityk mierzyć siły na zamiary. Miał dwóch wielkich wrogów – komunizm i państwa, które tylko czyhały, żeby rozwalić Kościół; drugim wrogiem byli grzesznicy w środku Kościoła. Jako dobry, sprytny polityk przeliczył, jakie ma szanse, gdyby spróbował naprawdę walczyć czy oczyścić – tłumaczył Wałęsa na antenie RMF FM.
Według polityka gdyby Jan Paweł II zdecydował się na walkę z tymi "wewnętrznymi wrogami", wówczas mógłby doprowadzić do "rozwalenia" Kościoła.
– Nic by nie wygrał, byłby pokonany, więc jako świetny polityk doszedł do tego wniosku – zaznaczył były prezydent.
Jak dodał, Jan Paweł II tolerował pedofilię w Kościele, ponieważ nie miał wyboru. – Gdyby inaczej postąpił, przegrałby, rozwaliłby Kościół i nic by nie załatwił – powtórzył Wałęsa.
Zarzuty o "wyciszanie spraw" pedofilskich
Przypomnijmy, że na początku roku polską opinią publiczną wstrząsnął dokument Franciszkańska 3, który dotyczył czasów, kiedy Jan Paweł II był jeszcze kardynałem, a nie papieżem.
Dziennikarz TVNMarcin Gutowski dotarł do świadka, który anonimowo wypowiedział się w jego materiale. Mówił on o zgłoszeniu, które przekazał Karolowi Wojtyle jeszcze w czasach gdy ten był kardynałem. Sprawa dotyczyła księdza Eugeniusza Surgenta, który miał molestować seksualnie dzieci w Żywcu, Wieliczce i Krakowie.
– Wojtyła najpierw chciał się upewnić, czy to nie blef. Prosił, żeby tego nigdzie nie zgłaszać, mówił, że się tym zajmie – relacjonuje w reportażu mężczyzna. Ówczesny kardynał miał go wówczas pytać również, "czy sprawę da się wyciszyć".
Reportaż szczegółowo przedstawia też przypadki dwóch innych duchownych: Bolesława Sadusia i Józefa Loranca, a także zarzuty opisane w książce "Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział" holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka.