
Też tak macie, że jak patrzycie na poczynania polskich klubów, to przypomina wam się Football Manager? Świerczewski bierze do ŁKS-u na testy, co się nawinie pod rękę – OK, to akurat można zrozumieć. Bakero przekombinował z rotacją, Mroczkowski szuka piłkarzy w drugiej lidze maltańskiej. Teraz kolej na Legię... Narzekali na brak napastników, to teraz przegięli i mają problem bogactwa. Tak, tak, to może być poważny problem...
REKLAMA
Zaczęło się półtora roku temu od ściągnięcia Danijela Ljuboji. Z jednej strony – jednej z największych gwiazd naszej ligi, z drugiej – machającego rękami przy każdej okazji awanturnika, który z miejsca wyczuł, że może rozstawiać po kątach młodych kolegów. Serb z miejsca się rozochocił, bo trener Skorża powtarzał, że to najlepszy piłkarz, z jakim kiedykolwiek pracował. A dla Ljuboji była to woda na młyn. Podporządkował sobie szatnię i bez mrugnięcia okiem strofował na boisku innych piłkarzy, ale nikomu to nie przeszkadzało, bo w duecie z Miroslavem Radoviciem potrafił rozmontować prawie każdą defensywę. Pokazywali futbol efektywny i efektowny.
Tyle że „Ljubo” nie miał konkurencji...
Jego problemy w poprzednich klubach wynikały właśnie z przerośniętego ego. W Paris Saint-Germain został odsunięty od składu, po czym przejechał się po trenerze Vahidzie Halilhodziciu w internecie. W Stuttgarcie za pierwszym razem poszło o kasę, za drugim – o balety. W Hamburgu natomiast zarzucano mu natomiast brak profesjonalizmu, bo olał pracę z fizjoterapeutą, spotkanie z kibicami i sesję zdjęciową klubu. Ale generalnie nigdy nie akceptował roli zmiennika.
W Polsce do tak otwartych i zajadłych konfliktów nie doprowadził. Może dlatego, że w naszej lidze dałby sobie radę nawet na kacu. Aż przypomina się historia Andrzeja Iwana, przed którym trener VFL Bochum postawił butelkę whisky i powiedział: „ty rób to, co w Polsce i graj jak w Polsce”. Dziś taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia, ale u Skorży Ljuboja ewidentnie cieszy się statusem świętej krowy. Pozostaje tylko pytanie, jak zareaguje, jeśli trener w końcu zdecyduje się posadzić go na ławce... - Danijel może obawiać się utraty numeru jeden – powiedział dziś w Cafe Futbol Wojciech Kowalczyk. Bo w Legii, jakby sparafrazować tytuł pewnego filmu, „There's no country for old strikers”. A raczej – so many old strikers, tym bardziej dla takich, którzy zarabiają niebotyczne pieniądze.
Ale hierarchia się nie zmienia... Ljuboja wychodzi w pierwszej jedenastce i macha rękami z Podbeskidziem, Nacho Novo, który zrezygnował z Primera División, wchodzi na końcówkę, a dwukrotny król strzelców ligi greckiej Ismael Blanco przygląda się nowym kolegom z ławki.
~Maciuś (10.03.2012 18:31:23)
Blanco i Novo to moja tajna bron na sparing z Orkanem Sochaczew. Ljuboja nie zagra w tym meczu, bo naciagnal sobie triceps komentujac za mala ilosc podan do niego. Ale z Polonia Daniel zagra znowu na pieciu pozycjach.
Blanco i Novo to moja tajna bron na sparing z Orkanem Sochaczew. Ljuboja nie zagra w tym meczu, bo naciagnal sobie triceps komentujac za mala ilosc podan do niego. Ale z Polonia Daniel zagra znowu na pieciu pozycjach.
Komentarz, który pokazał się pod jednym z ostatnich artykułów na Weszło, idealnie podsumowuje tę sytuację. Ljuboja nie miał wartościowego zmiennika, więc Skorża dopominał się o transfer napastnika. Ale po co mu ich aż dwóch? I to o takim statusie? Powiecie, że Novo zastąpi Rybusa na skrzydle. W porządku – ale co z Kucharczykiem i Żyrą? A Blanco? Trener Legii nie kwapi się do wystawiania dwóch napastników.
Czy to faktycznie on „klepnął” oba te transfery?
Legia już od dłuższego czasu wygląda na klub europejski, ze spójną wizją. Nie szwankuje szkolenie młodzieży, pojawiają się świetne talenty i uznane nazwiska z zagranicy. Ale czy ta drużyna nie rozwinęłaby się szybciej, gdyby nie było tak olbrzymiej dysproporcji między atakiem a innymi formacjami? Nie lepiej było, zamiast Novo, ściągnąć porządnego lewego obrońcę lub zastępcę Marcina Komorowskiego? Albo nawet wzmocnić defensywną pomoc?
Swoją drogą, ciekawe jak długo rolę zmiennika Rafała Wolskiego będzie akceptował Miroslav Radović. No, chyba że Skorża znowu da mu pograć na skrzydle. Ale wtedy pewnie usiądzie Nacho Novo...
Autor jest dziennikarzem Weszlo.com
