
Aktor Andrzej Seweryn stwierdził w wywiadzie dla "GW", że "wolałby, żeby tych kilkaset tysięcy ludzi, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim, żyło po wojnie". Polacy wciąż mają w pamięci również słowa Józefa Becka, który przekonywał, że choć miłuje pokój, najważniejszą rzeczą jest honor. Historia pokazuje jednak, że ważniejsze jest przeżycie.
Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor CZYTAJ WIĘCEJ
Jednak czym jest honor, jeśli przytłacza go żal po śmierci najbliższych, który dotyka absolutnie każdego obywatela? Podczas II wojny światowej niemal każdy stracił członka najbliższej rodziny. W takiej sytuacji mało kto pamiętał o honorze Becka – ważniejsze było, by przetrwać.
Weźcie tu chłopcy przykład z generała Pattona, który żołnierzom mówił: "tylko dureń uważa, że wygrywa się wojny, ginąc za Ojczyznę. Wygrywa się je, kiedy durnie z naprzeciwka muszą zginąć za swoją". Dać się zabić to nie honor, to nieszczęście. CZYTAJ WIĘCEJ
Wojna jest złem. Choć Carl von Clausevitz, pruski teoretyk wojskowości przekonywał, że to tylko przedłużenie polityki, to walka jest destrukcyjna. O ile politycy mogą tworzyć coś dobrego, wojskowi – choć bronią – zawsze niszczą. To jednak nie odbiera nam dumy z naszych obrońców, przodków, którzy ryzykowali i tracili życie w walce. I tylko czasem zdarzają się tak skrajne opinie jak ta Janusza Korwin-Mikkego, który władze państwa nazywa "okupantami", wzywa do wyzwolenia się Narodu i porównuje podatki nakładane przez Hitlera do tych dzisiejszych, zauważając, że jego dziadek płacił trzykrotnie mniej.
Choć Francuzi byli ulegli wobec okupanta, dziś pamiętają o Charlesie de Gaulle'u, a nie o Philippie Petainie. – Francuski ruch oporu jest znany, ale to była garstka. Przecież marszałek Philippe Petain powiedział, żeby dać sobie spokój z walką, a przy de Gaulle'u była jedynie garstka ludzi – przypomina historyk Hieronim Kucharski. – Później używali tego jako alibi. Ale historia II wojny światowej pokazuje, że lepiej niż Polacy skończyli ci, którzy niemal nie walczyli. Czechy, Dania, Szwecja, która chociaż była neutralna, współpracowała z Hitlerem. Ale jest też druga strona – Finlandia. Jej przykład pokazuje, że na walce można coś ugrać. Jednak trzeba wybrać odpowiedni moment, dobrać sojuszników, sposób walki – przekonuje.
– W 1939 roku można było wybrać lepiej. Politycy jednak zdecydowali tak i skutki wojny są dla nas tragiczne. Jednak wcale nie musiało tak być. Zadajmy sobie pytanie: "Po co jest państwo?". To organizacja powołana po to, byśmy nie musieli ginąć, bo od tego są specjaliści, czyli zawodowi żołnierze – przypomina Kucharski. – Politycy muszą tak rządzić, żeby sąsiadom nie chciało się nas atakować. Przez ponad 200 lat w tysiącletniej historii Polski to się udawało. Jednak kiedy przegrywaliśmy, to głównie z naszej winy. Rzecz nie w tym, by naród potrafił zginąć, ale by nie musiał tego robić – dodaje.

