Aktor Andrzej Seweryn stwierdził w wywiadzie dla "GW", że "wolałby, żeby tych kilkaset tysięcy ludzi, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim, żyło po wojnie". Polacy wciąż mają w pamięci również słowa Józefa Becka, który przekonywał, że choć miłuje pokój, najważniejszą rzeczą jest honor. Historia pokazuje jednak, że ważniejsze jest przeżycie.
Dyrektor Teatru Polskiego Andrzej Seweryn w wywiadzie, w którym opowiada o inscenizacji "Irydiona" – opowieści o narodowej dumie i patriotyzmie Polaków, mówi też o Powstaniu Warszawskim. "Naturalnie, wolałbym, żeby tych kilkaset tysięcy ludzi, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim, żyło po wojnie, ale nie mogę oceniać ich walki jako idiotyzmu, nie byłem wtedy 20-letnim warszawiakiem" – powiedział "Gazecie Wyborczej".
W Polsce każdy głos poddający pod wątpliwość sens wojny i śmierci tysięcy młodych ludzi jest przyjmowany z oburzeniem. Krytykę odbiera się jako atak na tysiące bohaterów, którzy walczyli, bo tak nakazywało im serce. Zapomina się jednak o rozumie, którym powinni być dowódcy. Ostra i masowa krytyka została wymierzona w ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego po jego wpisie na Twitterze w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Polityk stwierdził wtedy, że należy wyciągnąć wniosek z tej narodowej katastrofy. Przypominano między innymi słowa poprzednika Sikorskiego, Józefa Becka.
Jednak czym jest honor, jeśli przytłacza go żal po śmierci najbliższych, który dotyka absolutnie każdego obywatela? Podczas II wojny światowej niemal każdy stracił członka najbliższej rodziny. W takiej sytuacji mało kto pamiętał o honorze Becka – ważniejsze było, by przetrwać.
Wojna jest złem. Choć Carl von Clausevitz, pruski teoretyk wojskowości przekonywał, że to tylko przedłużenie polityki, to walka jest destrukcyjna. O ile politycy mogą tworzyć coś dobrego, wojskowi – choć bronią – zawsze niszczą. To jednak nie odbiera nam dumy z naszych obrońców, przodków, którzy ryzykowali i tracili życie w walce. I tylko czasem zdarzają się tak skrajne opinie jak ta Janusza Korwin-Mikkego, który władze państwa nazywa "okupantami", wzywa do wyzwolenia się Narodu i porównuje podatki nakładane przez Hitlera do tych dzisiejszych, zauważając, że jego dziadek płacił trzykrotnie mniej.
Polacy stracili najwięcej
Choć Francuzi byli ulegli wobec okupanta, dziś pamiętają o Charlesie de Gaulle'u, a nie o Philippie Petainie. – Francuski ruch oporu jest znany, ale to była garstka. Przecież marszałek Philippe Petain powiedział, żeby dać sobie spokój z walką, a przy de Gaulle'u była jedynie garstka ludzi – przypomina historyk Hieronim Kucharski. – Później używali tego jako alibi. Ale historia II wojny światowej pokazuje, że lepiej niż Polacy skończyli ci, którzy niemal nie walczyli. Czechy, Dania, Szwecja, która chociaż była neutralna, współpracowała z Hitlerem. Ale jest też druga strona – Finlandia. Jej przykład pokazuje, że na walce można coś ugrać. Jednak trzeba wybrać odpowiedni moment, dobrać sojuszników, sposób walki – przekonuje.
Jednak Finowie to chlubny, bohaterski przypadek z II wojny światowej. Zdołali zachować niepodległość po wojnie zimowej z ZSRR, sprzymierzyli się z Niemcami, by odzyskać utracone w niej terytorium, później musieli się zwrócić przeciwko nim. Jednak w rezultacie po wojnie i tak zachowali niepodległość od ZSRR.
Nie udało się to naszym południowym sąsiadom, którzy byli mniej bojowi – ich ruch oporu jedyną poważną akcję, przeprowadził gdy Niemcy byli de facto rozbici. W Czechosłowacji zginęło od 325 do 365 tys. ludzi z około 15 milionów mieszkańców. Przytłaczająca większość to Żydzi, którzy padli ofiarą Holocaustu. Na tym tle polskie straty jawią się jako ogromne. W wojnie życie straciło ponad 20 procent Polaków (220 osób na tysiąc), o stratach materialnych nie wspominając.
W Polsce z kolei działała Armia Krajowa, której straty wyniosły czwartą część liczby członków (100 tysięcy spośród 388 tys.), Powstanie Warszawskie z 15 tysiącami zabitych żołnierzy i nawet 200 tysiącami ofiar wśród cywilów. To cena za honor, o którym mówił Józef Beck. Do kieszeni potrafili go schować Czesi. Aż 98 procent dorosłych w protektoracie Czech i Moraw podpisało deklarację poparcia dla Narodowego Zjednoczenia, kolaboracyjnej organizacji popierającej hitlerowców.
Dlatego też gdy Polska była na krawędzi biologicznej zagłady, a resztki narodu odbudowywały zniszczony kraj po wojnie, Czesi nie musieli tego robić. Część ekonomistów przekonuje, że to właśnie przez to, że mieliśmy niższy punkt startu, wciąż mamy znacząco niższy poziom PKB.
"To państwo jest, żeby walczyć, nie obywatele"
– W 1939 roku można było wybrać lepiej. Politycy jednak zdecydowali tak i skutki wojny są dla nas tragiczne. Jednak wcale nie musiało tak być. Zadajmy sobie pytanie: "Po co jest państwo?". To organizacja powołana po to, byśmy nie musieli ginąć, bo od tego są specjaliści, czyli zawodowi żołnierze – przypomina Kucharski. – Politycy muszą tak rządzić, żeby sąsiadom nie chciało się nas atakować. Przez ponad 200 lat w tysiącletniej historii Polski to się udawało. Jednak kiedy przegrywaliśmy, to głównie z naszej winy. Rzecz nie w tym, by naród potrafił zginąć, ale by nie musiał tego robić – dodaje.
Jednak wciąż w regularnie pojawiających się badaniach sondażowych przeważająca większość Polaków deklaruje, że byłaby w stanie zginąć za ojczyznę. Jednak patriotyzm to przede wszystkim codzienna praca. Płacenie podatków, przestrzeganie prawa, troska o majątek publiczny. Bo choć poświęcenie życia jest potrzebne i bywa jedyną szansą na wolność, to po każdym bohaterze, którzy ginie, zostają ci, którzy go opłakują. I ci, którzy będą musieli zastąpić go po zakończeniu wojny.
minister spraw zagranicznych, przemówienie z 04.05.1939 r.
Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor CZYTAJ WIĘCEJ
Waldemar Kuczyński
publicysta
Weźcie tu chłopcy przykład z generała Pattona, który żołnierzom mówił: "tylko dureń uważa, że wygrywa się wojny, ginąc za Ojczyznę. Wygrywa się je, kiedy durnie z naprzeciwka muszą zginąć za swoją". Dać się zabić to nie honor, to nieszczęście. CZYTAJ WIĘCEJ