Donald Tusk powiedział Jarosławowi Kaczyńskiemu sprawdzam i chce zwaloryzować 500 plus jeszcze w maju. Co na to Prawo i Sprawiedliwość? – My nie gramy do muzyki, którą gra Tusk, bo inaczej byśmy dawno zbankrutowali – powiedział na antenie Polsat News Mateusz Morawiecki.
Reklama.
Reklama.
Mateusz Morawiecki reaguje na słowa Donalda Tuska
– Widziałem tę sekwencję, tego co mówił Tusk. Najpierw powiedział: nie licytujmy się na nieodpowiedzialne propozycje PiS, po czym chwilę później powiedział: proponujemy dwa razy wyższą kwotę wolną od podatku – tak Mateusz Morawiecki zareagował na wystąpienie Donalda Tuska w Krakowie.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości nie szczędził krytyki szefowi Platformy Obywatelskiej. – Było wołanie, prośby: proszę podnieść tę kwotę wolną do 4, 6 tys. zł. Nie zrobił zupełnie nic. Teraz wyskakuje jak królik z kapelusza. Jest niewiarygodny – dodał.
Premier skupił się na samej kwocie wolnej od podatku. Samą kwestię przyśpieszenia waloryzacji 500 plus próbował przemilczeć. Dopytywany o podniesienie świadczenia już w maju odpowiedział krótko: – Nie gramy do muzyki, którą gra Tusk, bo inaczej byśmy dawno zbankrutowali.
W PiS nerwowo po słowach Tuska. Szydło pisze o "Donaldzie Burczymusze"
Jak pisaliśmy w naTemat, eksperci na gorąco stwierdzili, że szef PO odbił piłeczkę w kierunku partii rządzącej. – Tusk umiejętnie zszedł z linii strzału i zaatakował. Koalicja Obywatelska w końcu zaczęła się tego uczyć. Każde tłumaczenie się jest porażką, więc zaatakowali. Dlaczego 1 stycznia, skoro jest inflacja i drożyzna? Skoro jest tyle kasy, to dajmy już – powiedział dr Mirosław Oczkoś.
Wiele wskazuje na to, że teraz to PiS nie wie, co zrobić z inicjatywą opozycji. Równie agresywnie, lecz także bez konkretów, zareagowała Beata Szydło. "Donald Burczymucha rzucił się na naszą zapowiedź podwyższenia 500 plus. Mówi, że chce robić „sprawdzam”. Donaldzie, tym PiS różni się od PO, że swój program realizuje" – napisała na Twitterze.
"My mamy dla Polaków konkrety, a Donald Burczymucha oferuje Polakom tylko puste żarciki i brutalne wyzwiska o 'chlaniu' i 'biciu dzieci i kobiet'" – dodała.
Donald Tusk mówi Jarosławowi Kaczyńskiemu "sprawdzam"
Co konkretnie powiedział szef PO? Podczas wystąpienia w Krakowie w zaskakujący sposób odpowiedział na serię obietnic wyborczych Jarosława Kaczyńskiego.
– Żeby zamknąć licytację w tej kwestii – i to jest to "sprawdzam" wobec Kaczyńskiego – proponuję, żebyśmy jak najszybciej przyjęli w głosowaniu decyzję o waloryzacji 500 plus. Żebyśmy zrobili to przed wyborami – powiedział.
Jako termin podał 1 czerwca. W ten sposób były premier chce zrobić prezent rodzinom z okazji Dnia Dziecka. Co więcej, zaproponował przyjęcie "babciowego" oraz podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł.
Kaczyński i Tusk chcą 800 plus. "To pomysł z piekła rodem"
Sama propozycja podniesienia 500 plus, bez względu na to, z czyich ust pada, spotyka się z negatywnymi opiniami ekonomistów. – To pomysł z piekła rodem (...) będziemy mieli więc do czynienia z presją inflacyjną w dwóch kategoriach: towarów i usług – ocenił rozmowie z naTemat Janusz Jankowiak.
Według prof. Rafała Chwedoruka głównym celem rządu było rzucenie zasłony dymnej, która przykryje temat kryzysu zbożowego.
– Zapominamy o tym. Ostatnie tygodnie były dyskusją o czymś najgroźniejszym dla PiS, czyli o rynku zbożowym. To nie podkopywało obrzeży, a samo serce elektoratu partii. Temat był rozwojowy, bo pojawiły się pytania o inne produkty rolne, a także o rynek transportowy. W interesie Kaczyńskiego było jak najszybsze zamknięcie dyskusji, bez względu na cenę – wyjaśnił.