Po jesiennych wyborach ławy, w których zasiadają posłowie Prawa i Sprawiedliwości mogą wyglądać zupełnie inaczej. Według medialnych doniesień Jarosław Kaczyński posiada "czarną listę" nazwisk, dla których nie znajdzie się miejsce na listach PiS. Z Sejmu mają wypaść nazwiska kojarzone z aferami, jak również najwięksi awanturnicy.
Reklama.
Reklama.
Wybory 2023. Dla kogo zabraknie miejsca na listach PiS?
Z ustaleń dziennikarzy Wirtualnej Polski wynika, że jesienią najprawdopodobniej zakończy się polityczna kariera Jacka Żalka, który w Sejmie zasiadał od 2007 roku. Nazwisko byłego wiceministra funduszy i polityki regionalnej zbyt mocno związało się z aferą dotyczącą nieprawidłowości w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju.
– Ta historia będzie się ciągnąć za Jackiem do wyborów, a może i dłużej. Z takim garbem nie można startować w wyborach. Żalek nie znajdzie się na listach – komentują politycy związani z centralą PiS, gdzie zapadają decyzje na temat kształtu list wyborczych PiS.
Bardzo możliwe jest również to, że prezes Jarosław Kaczyński nie znajdzie na nich miejsca dla wielu przedstawicieli współtworzącej Zjednoczoną Prawicę Partii Republikańskiej. Wyjątkami mają być europoseł i lider Republikanów Adam Bielan, jak również minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.
Przychylność Nowogrodzkiej zdecydowanie straciła z kolei związana z Republikanami Małgorzata Janowska, która w 2021 roku odeszła z PiS, rzucając oskarżenia o "zamordyzm". Choć potem wróciła do klubu parlamentarnego PiS, jej odejście sprawić miało, że została zapamiętana przez prezesa Kaczyńskiego.
Problem ze zdobyciem miejsc na listach mają mieć również przedstawiciele Suwerennej Polski. Wymieniane są tutaj nazwiska Anny Siarkowskiej (która zasłynęła m.in. zablokowaniem wraz z opozycją nocnych obrad komisji mającej debatować nad zmianą Konstytucji) oraz wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego. Jeden z ważnych polityków PiS zdradził, że Kowalskiemu prawdopodobnie zaproponowany zostanie powrót do spółek skarbu państwa, "ale na pewno nie miejsce na liście wyborczej".
Konflikt w Zjednoczonej Prawicy?
Wciąż nie jest też pewne, czy ziobryści w ogóle znajdą się na listach wyborczych PiS. W ostatnim czasie jesteśmy świadkami eskalacji konfliktu w obozie Zjednoczonej Prawicy. Zagotowało się 3 maja przy okazji konwencji krajowej partii Ziobry, na której jego Solidarna Polska zmieniła się w Suwerenną Polskę. W wydarzeniu ziobrystów nie wziął jednak udziału żaden polityk Prawa i Sprawiedliwości, mimo że oba ugrupowania współtworzą przecież rządową koalicję. Zaproszenia nie dostał nawet Jarosław Kaczyński.
O tym, że w koalicji wrze, mówią anonimowo zarówno politycy PiS, jak i Suwerennej Polski. A to oznacza, że dziś nie wiadomo, na jakie miejsca na listach mogliby liczyć politycy Ziobry. O ile w ogóle dojdzie do wspólnego startu w wyborach.
Z ustaleń dziennikarzy Wirtualnej Polski wynika, że partia Ziobry chciałaby wystartować z list PiS, ale stawia warunki: nie ma być to start z list Komitetu Wyborczego PiS, tylko z komitetu koalicyjnego. A wtedy Suwerenna Polska mogłaby liczyć na miliony złotych z subwencji budżetowej.