Zabójca Pawła Adamowicza ponownie stanie przed gdańskim sądem. Sprawa powiązana jest ze śmiercią prezydenta Gdańska. W środę rozpocznie się proces w sprawie domniemanego fałszowania dokumentów przez Stefana W.
24 maja przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe rozpocznie się kolejny proces przeciwko Stefanowi W. Jak przekazał Tomasz Adamski, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku, W. Jest oskarżony o podrobienie pism procesowych w toku sprawy dotyczącej zabójstwa prezydenta Gdańska. W tym przypadku sąd nie podjął decyzji odnośnie ujawniania danych i wizerunku oskarżonego.
Stefan W. oskarżony o fałszowanie dokumentów
Jak zaznaczał sędzia Adamski, chodzi o wniosek z dnia 17 lipca 2022 roku, który skierowany był do Sądu Okręgowego w Gdańsku o wycofanie aktu oskarżenia skierowanego przeciwko niemu oraz uchylenie tymczasowego aresztowania. W. miał sporządzić pismo w całości własnoręcznie i podpisać się pod nim za prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Agnieszkę Nickel-Rogowską.
Co więcej, oskarżony jest również o podrobienie wniosku o uchylenie prowadzonego przeciwko niemu postępowania karnego w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. W tym przypadku pismo również miał sporządzić odręcznie i podpisać się pod nim za posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Piotra Adamowicza. Następnie użył tych dokumentów przed Sądem Okręgowym w Gdańsku.
Dożywocie dla zabójcy Pawła Adamowicza
Do zamachu na Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wówczas Stefan W. wszedł na scenę na Targu Węglowym i trzykrotnie ugodził nożem prezydenta Gdańska. W wyniku odniesionych obrażeń polityk zmarł.
Skazany na dożywocie Stefan W. ma odbywać karę na warunkach terapeutycznych. O warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać najwcześniej po 40 latach. Pozbawiono go także praw publicznych na okres 10 lat. Usłyszał również wyrok dwóch lat więzienia za grożenie nożem konferansjerowi imprezy finałowej WOŚP oraz na rzecz jego zadośćuczynienia ma zapłacić 10 tys. zł.
W trakcie ogłaszania uzasadnienia wyroku na sali znajdowała się żona zamordowanego prezydenta, Magdalena Adamowicz i jego brat, Piotr Adamowicz. Stefan W. milczał przez czas przemówienia sędzi, jednak na jego twarzy pojawiał się uśmiech, był pobudzony i rozglądał się po sali. W momencie odczytywania przez sąd listy obrażeń, które mężczyzna zadał Pawłowi Adamowiczowi, oskarżony roześmiał się.