Co dzieje się z Komendą? "Niedługo dowiecie się, dlaczego potrzebuje spokoju"
redakcja naTemat
23 maja 2023, 19:46·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 maja 2023, 19:46
Choć w ostatnich miesiącach pojawiło się wiele niepokojących doniesień o życiu osobistym Tomasza Komendy, to mężczyzna wciąż może liczyć na wsparcie ze strony braci Collins. Rafał Collins zdradził w rozmowie z mediami, że Komenda ma teraz "naprawdę poważne problemy".
Reklama.
Reklama.
Co się dzieje z Tomaszem Komendą?
Bracia Rafał i Grzegorz Collins pomagali Tomaszowi Komendzie stanąć na nogi w momencie, w którym po 18 latach niesłusznego pobytu w więzieniu mężczyzna na nowo uczył się życia na wolności. We wrześniu 2020 roku Komenda podjął pracę w Fundacji Braci Collins. Do maja 2021 roku pomagał niesłusznie skazanym w odnalezieniu się na wolności.
Choć w jego życiu zaszło od tego czasu wiele zmian, Komenda pozostał w kontakcie z osobami, od którym otrzymał wsparcie. Mężczyzna był jedną z osób zaproszonych na piątkową galę fundacji, w której niegdyś pracował – na wydarzeniu jednak się nie pojawił.
O to, co dzieje się z Tomaszem Komendą, został zapytany Rafał Collins. W rozmowie z "Faktem" celebryta po raz kolejny podkreślił, że wraz z bratem stara się tej sprawy nie komentować.
– Mogę powiedzieć tylko tyle, że rozmawiałem z Tomkiem przedwczoraj. Zawsze jednak oferujemy swoje wsparcie i zawsze jesteśmy dla nich, zarówno dla Tomka, jak i dla Ani, jego byłej partnerki – zapewnił.
Równocześnie jednak Rafał Collins potwierdził, że w życiu osobistym Komendy pojawiły się duże trudności. – On ma teraz naprawdę poważne problemy na głowie. Tomek potrzebuje teraz spokoju i obawiam się, że niedługo dowiecie się dlaczego. Dajmy teraz temu człowiekowi spokój – zaapelował.
Tomasz Komenda zerwał kontakt z bliskimi
W lutym 2021 roku, gdy stało się jasne, że Komenda dostanie milionowe odszkodowanie, jego matka przyznała dziennikarzom Onetu, że pieniądze "mogą i to bardzo" zmienić jej syna. Zaznaczyła wówczas, że Komenda nie jest gotowy na tak duże pieniądze.
– Boję się, że pójdzie to w złą stronę, że je szybko roztrwoni, że będzie miał złych doradców albo że odbije mu palma. Ludzie już teraz dzwonią i proponują mu jakieś spółki, inwestycje. Chcą go wykorzystać. On nie jest gotowy na duże pieniądze – mówiła Klemańska. Po niespełna dwóch latach jej słowa okazały się prorocze.
Wkrótce po wyjściu z więzienia Tomasz Komenda związał się z Anną Walter. Para zamieszkała razem we Wrocławiu, a w 2020 roku powitała na świecie syna Filipa. Z relacji Walter wynika, że rozstali się niedługo potem, w 2021 roku.
W oświadczeniu wydanym w marcu tego roku była partnerka Komendy wyznała, że mężczyzna przez rok nie łożył na utrzymanie syna. Sędzia rozpatrujący sprawę orzekł alimenty w wysokości 4,5 tys. zł miesięcznie, czyli 54 tys. zł rocznie, a 972 tys. zł do ukończenia przez Filipa 18. roku życia.
Walter w rozmowie z "Super Expressem" stwierdziła dosadnie, że "Tomek wydawał pieniądze na narkotyki" podczas gdy "jego syn mieszkał w mieszkaniu obrośniętym grzybem". Z relacji kobiety wynika, że mogła liczyć jedynie na pomoc swojej mamy, przyjaciół i fundacji braci Collins.
"Tomasz Komenda nie różni się niczym od Królikowskiego i innych alimenciarzy, a teraz chce odwoływać się od 4500 zł alimentów. Milioner, który wydaje 2 razy tyle na używki, alko i przypadkowe koleżanki" – oskarżyła byłego partnera.
Według Walter, "Tomek w ostatnim czasie zerwał kontakt praktycznie ze wszystkimi" oraz "z częścią rodziny utrzymuje, a część rodziny odrzucił, w tym właśnie mamę", która od początku do końca wierzyła w jego niewinność. Doniesienia ta potwierdziła Teresa Klemańska.