Wojciech Cejrowski znów na celowniku i znów z religią w tle - tym razem buddyjską. Opinia, jak zawsze w jego przypadku jest podzielona, dlatego najnowszy "Newsweek" sprawdza ile i jakich twarzy ma tak naprawdę polski podróżnik.

REKLAMA
Kontrowersyjny obieżyświat swoim ostatnim programem o buddyzmie rozwścieczył samych buddystów. Trudno się dziwić, bo według Cejrowskiego Dalajlama modli się do Lucyfera, a tybetańska odmiana tej religii to nic innego jak okultyzm. To nic, że katolicy też chodzą do kościoła. W opinii Cejrowskiego ludzie, którzy w świątyniach modlą się do Buddy "oddają chwałę i cześć bałwanom".
W rozmowie z tygodnikiem "Newsweek" orientalista prof. Piotr Balcerowicz nie kryje zaskoczenia i twierdzi, że takie wypowiedzi "nadają się do złożenia pozwu o obrazę uczuć religijnych". Buddysta, a zarazem kolega Cejrowskiego po fachu, Radosław Siuda uważa, że popularny WC "wypuszcza się w różne miejsca na świecie, by się ponaśmiewać z ludzi".
Tak jak skrajne są poglądy Cejrowskiego, tak skrajnie dzieli on opinię publiczną. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Doskonale potwierdził to ostatni tekst Hani Rydlewskiej, który wywołał gorącą dyskusję nie tylko w komentarzach, ale nawet na łamach innych serwisów. Trudno się temu dziwić, bo nazwisko na niektórych działa jak płachta na byka. Tylko dlatego, żeby być "ambrozją dla uszu" innych. "Prowokacja jest istotą jego istnienia" - mówi "Newsweekowi" autor biografii podróżnika, Grzegorz Brzozowicz.

Rydlewska odpowiada wPolityce: Rozgrzeszyć może mnie tylko Cejrowski

Jednak sam Cejrowski, czy to do kochania, czy do nienawidzenia jest trudny, bo według Brzozowicza istnieje kilka wersji podróżnika. "Tolerancyjny i błyskotliwy kompan, a z drugiej strony choleryk, który może obrazić bez zastanowienia". O jednej twarzy Cejrowskiego jest przekonany Krzysztof Skowroński, ale wynika to zapewne z tego, że w swoich poglądach zgadza się z kontrowersyjnym podróżnikiem.
Sam Cejrowski zajmuje się jednak nie tylko krzyczeniem i obrażaniem. Jak pisze w "Newsweeku" Aleksandra Krzyżaniak-Gumkowska, podróżnik to jedno, a sprawny biznesmen drugie. Cejrowski zarabia na inwestycjach, obrocie ziemią, wynajmie biur, dywidend ze swoich spółek i dopiero potem na tantiemach oraz honorariach. Ma dom w Meksyku i posiadłość ziemską w Ekwadorze, które na pewno tanie nie były. Jednak Grzegorz Brzozowicz uważa, że obecność Cejrowskiego w biznesie jest dla zasady. "Nie kupuje strojów, jeździ samochodem za 3-4 tysiące" - pisze "Newsweek".