"Zwolniono mnie w 15 minut". Dowbor pierwszy raz tak szczerze o rozstaniu z Polsatem
Kamil Frątczak
29 maja 2023, 12:09·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 maja 2023, 12:09
Na początku maja decyzją Edwarda Miszczaka z programem "Nasz Nowy Dom" pożegnała się Katarzyna Dowbor. Teraz dziennikarka po raz pierwszy tak szczerze opowiedziała o kulisach swojego zwolnienia z telewizji Polsat.
Teraz program "Nasz Nowy Dom" przeszedł pod opiekę nowej prowadzącej, którą została Elżbieta Romanowska. Z informacji, które pojawiały się w mediach, wynika, że dziennikarka nie spodziewała się zwolnienia. Sama zainteresowana nie kryła w komentarzach rozczarowania, w jakich okolicznościach została zwolniona.
Pierwszy wywiad Dowbor po zwolnieniu z Polsatu. Nie dostała żadnej pochwały
Teraz w najnowszym wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" Katarzyna Dowbor wprost mówi o "upokorzeniu". Jak sama wspomniała, "wyśmiewa kiepskie zdrowie starszej pani", które było powodem zwolnienia z programu "Nasz nowy dom". Na samym początku rozmowy dziennikarka podkreśliła, że "na do widzenia" nie usłyszała ani jednego dobrego słowa.
"Nie pamiętam żadnej pochwały. Poczułam się upokorzona, dostałam komunikat, że spowalniam ten pociąg. Nie mając argumentu dotyczącego moich umiejętności zawodowych, zastosowano taki – nieprawdziwy – że nie daję rady fizycznie i psychicznie. Myślę, że właśnie o upokorzenie chodziło. Ale dostałam od dyrektora Miszczaka ogromny bukiet kwiatów. Znajome się śmieją, że jak ktoś będzie szedł z wielkim bukietem, to uciekną, bo pewnie przyjdzie zwolnić" – przyznała Katarzyna Dowbor.
W trakcie wywiadu była prowadząca programu opowiedziała ze szczegółami, jak wyglądało jej zwolnienie. Zdradziła, że "była kompletnie zaskoczona". Jak się okazało, nie tylko ona była w szoku.
Dziennikarka przyznała, że kompletnie się tego nie spodziewała. Nikt nie dał jej nawet na chwilę odczuć, że coś jest nie tak. Dlatego też była aż tak zaskoczona.
"Wiedziałam, że program ma kolejną edycję. Dostałam rozpiskę od producenta, jak pracujemy. Odmówiłam udziału w innych projektach, bo program angażował mnie w pełni, a w planach była kolejna transza" – opowiadała Dowbor.
"Na kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć dostałam tego SMS-a z zaproszeniem na rozmowę. Wszystko można załatwić ładnie. Tu było inaczej. Bo ludzie są życzliwi – dzwonią i opowiadają. Do mnie zadzwoniła koleżanka, która powiedziała, że miała propozycję, aby zastąpić mnie na stanowisku prowadzącej. Nie zgodziła się. 'Coś ty, nie wchodzi się w czyjeś buty' – powiedziała" – dodała po chwili dziennikarka.
Jak przyznaje dziennikarka w trakcie dziesięciu lat, podczas których nagrywała program "Nasz Nowy Dom" opuściła tylko dwa dni zdjęciowe. Dlatego też odczuwa ogromną pustkę, z której najbardziej cieszy się jej córka, przyznając, że w końcu będzie mogła pojechać z mamą na wakacje. Na koniec prezenterka przyznała, że musi nauczyć się żyć bez programu.
"Jeszcze się nie przyzwyczaiłam, że to jest przeszłość. Że to zostało przez kogoś zakończone. Mnie się ciągle wydaje, że się obudzę i każą mi przyjechać na zdjęcia. Muszę się pogodzić, że to bez powrotu. Muszę się nauczyć żyć bez tego programu" – podsumowała Katarzyna Dowbor.
Wszystko trwało 15, może 20 minut. Na rozmowę do dyrektora Miszczaka zostałam wezwana SMS-em. Rozmowa była prowadzona w asyście mojej pani producent, producenta z Polsatu i dyrektora Constantin Entertainment, firmy produkującej program. Oni byli w szoku nie mniejszym niż ja. Producentka miała w oczach łzy. Zapytałam, jakie są merytoryczne argumenty dotyczące mojej pracy – skoro ktoś mnie zwalnia, to powinnam chyba usłyszeć, że spóźniałam się do pracy, tworzyłam złą atmosferę, a może byłam nieprofesjonalna (...) Usłyszałam, że są to nowe badania i spadła oglądalność.
Katarzyna Dowbor
Powiedziała także, że tę propozycję dostała miesiąc wcześniej, zanim ja dostałam rozpiskę zaplanowanych nagrań. Zaraz po zakończeniu poprzedniej transzy już ktoś szukał mojej następczyni. To zabolało.