Jan Rokita przerywa milczenie i wyjaśnia fenomen władzy Platformy. Fenomen u podstaw, którego stoi manipulacja, lizusostwo i intryga. "Dominuje w nim intryga personalna w życiu politycznym, a jakość zarządzania sferą publiczną się obniża" - ostro ocenia w wywiadzie dla tygodnika "Uważam Rze", były przewodniczący klubu PO.
Według czołowego dawniej polityka PO, problemem Platformy jest to, że pierwszym celem, a zarazem obowiązkiem jej lidera jest eliminacja potencjalnej konkurencji wewnątrz partii. "Likwidowanie realnych lub urojonych kandydatów do ewentualnego rządzenia . Energię przywództwa państwowego zużywa się na niszczenie ludzi" - tłumaczy Rokita w rozmowie z braćmi Karnowskimi.
Efektem tej polityki dominacji premiera jest partyjne lizusostwo. "Wszyscy ludzie na szczytach państwa i partii są tam przez Tuska, dla Tuska, dzięki Tuskowi" - mówi Rokita. I jeżeli Tusk przejdzie do historii to według niego tylko dlatego. System dobry dla samego premiera, który musi trzymać władzę w ręku, ale dość niebezpieczny dla całej Platformy. Wyjęcie Tuska z tego systemu wszystko zmieni. "Tuskizm to przede wszystkim wszechstronny system uzależniania i podporządkowywania sobie ludzi" - mówi.
Rokita w wywiadzie dla najnowszego numeru "Uważam Rze" krytykuje Tuska, za to, że ten nie potrafi rozwiązywać problemów o charakterze administracyjnym. "On odrzuca sztukę rządzenia, jako sztukę inną niż manipulowanie ludźmi. Nie tylko nie rozumie, ale nie chce rozumieć problemów instytucjonalnych państwa. To powoduje rozkład struktur państwa" - wyjaśnia.
Wbrew tej bezdyskusyjnej dominacji Donalda Tuska, były polityk nie wyklucza jego dobrowolnego odejścia. Nie wiadomo, kto mógłby go zastąpić, ale jak mówi Rokita sam lider PO wskazałby swojego następcę. Kogo? Dobrą opcją wydaje się być całkowicie lojalna Ewa Kopacz.
Nie wiadomo kiedy może to nastąpić, ale pewne jest, że wtedy, kiedy sondaże przestaną lubić Tuska, przestaną lubić go i Polacy.