Bajki z dzieciństwa kojarzą się (szczególnie milenialsom) przede wszystkim z największymi hitami Disneya lat 90., "Kosmicznym meczem", dobranockami czy kreskówkami na Cartoon Network. Jest jednak sporo zakurzonych perełek, które kiedyś oglądaliśmy kasetach aż do zajechania taśmy i wypadły nam z głowy. Przypominamy 10 z nich z okazji Dnia Dziecka.
Reklama.
Reklama.
Filmów animowanych z dzieciństwa, które oglądaliśmy na wideo lub w telewizji jest mnóstwo, ale nie każde mają częste powtórki lub są łatwo dostępne. Przez to wiele tytułów dosłownie wyparowało z naszej pamięci. Dzień Dziecka to idealny moment, by odblokować wspomnienia.
10 zapomnianych lub niedocenianych filmów animowanych. Dzieci lat 90. na nich się wychowały
Poniższa lista tytułów jest mocno subiektywna - kiedyś nie było mediów społecznościowych, więc nie miałem zbytnio pojęcia o tym, co oglądały dzieciaki spoza mojego osiedla. Może więc niektóre tytuły wcale nie były niszowe, a obecnie zapomniane? Teraz mamy internet i znajomych z całej Polski: popytałem, poszukałem i przygotowałem taką oto listę filmów lekko zakurzonych lub takich, które niesłusznie nie były przebojami. Nie jest kompletna, ale za to większość tytułów obejrzymy na VOD lub w streamingu.
1. Anastazja (1997) - Disney+
Do dziś trudno uwierzyć, że to nie jest film z wytwórni Myszki Miki, a 20th Century Fox. "Anastazja" ma bowiem wszystko to, co wiele klasyków Disneya: księżniczkę, wspaniałą animację, wpadające w ucho piosenki czy gadające zwierzaki. Całość oparta jest na teorii spiskowej o tym, że Anastazja Romanowa wcale nie zginęła wraz z carską rodziną: w tym wypadku wybrano wersję z utratą pamięci. Po latach powraca, a pomaga jej w tym cwany Dimitri, w którym oczywiście się zakochuje.
2. Amerykańska opowieść (1986) - iTunes
"Amerykańską opowieść" dla niektórych z nas było pierwszą pełnometrażową animacją w życiu. Sympatyczny gryzoń Fievel (zawsze jednak mówiłem na nią Fajfel) może jednak odblokować wspomnienia. Sama historia jednak nie jest aż tak sympatyczna - główny bohater jest żydowskim (mysim) dzieckiem z Rosji, który z innymi emigrantami ucieka do mitycznych Stanów. Los ciągle rzuca mu kłody pod nogi, a na miejscu wcale nie jest tak wspaniale, jak wszyscy mówili: miało nie być kotów, a są, a na ulicach wcale nie leży ser.
3. Atlantyda: zaginiony ląd (2001) - Disney+
Ok, może i nie jest to zapomniana animacja (choć ta lista IMDb sugeruje co innego), ale na pewno najbardziej niedoceniony film Disneya w historii. I przy okazji taki, który idealnie nadawałby się na aktorski remake. Kiedy wyszedł, został surowo potraktowany przez krytyków, a także widownię. Po latach jednak wspominamy go z sentymentem i doceniamy za świetnych bohaterów, oryginalny świat i pełną akcji przygodę. Niektórzy też lubią "Atlantydę", bo nie ma w niej piosenek.
4. Dinozaur (2000) - Disney+
Szał na dinozaury w latach 90. trwał w najlepsze, podobnie jak i raczkująca animacja komputerowa. "Dinozaur" od Disneya łączył te dwie rzeczy, ale najwyraźniej nie wstrzelił się w swój czas i grupę docelową, przez co zginął w mrokach dziejów niczym prehistoryczne gady. Do wątpliwego sukcesu filmu z pewnością nie przyczyniła się też ukazana w nim brutalna rzeczywistość, ale cóż, takie jest i było sobie życie. Może właśnie teraz, gdy już lekko podrośliśmy, jest dobra okazja do odkrycia tego filmu na nowo.
5. Dzielny mały toster (1987) - nie ma legalnie online :(
Zanim zabawki z "Toy Story" zawojowały świat, niektóre dzieciaki miały innych ulubieńców - kołderkę, radyjko, odkurzacz, lampę czy tytułowy toster. Historia też zresztą jest podobna: stary, ale młody duchem sprzęt AGD wyrusza w pełną przygód podróż (na wspomnienie o akcji na złomowisku widzowie nawet teraz mają ciarki) za swoim Panem, który gdzieś zniknął. Okazuje się, że po prostu dorósł i co najgorsze: wyposażył się w najnowsze osiągnięcia techniki. Ze względu na modę retro i zero waste film dziś uderza w czułe nuty ze zdwojoną siłą.
6. Księżniczka łabędzi (1994) - iTunes
Dawno, dawno temu zły czarnoksiężnik przemienił księżniczkę Odettę w łabędzia - klasyk Piotra Czajkowskiego w wersji animowanej to dla wielu kobiet dorastających w latach 90. ulubiona bajka dzieciństwa, katowana na VHS-sie wielokrotnie. Teraz część z nich ogląda go już ze swoimi córkami. I nie ma co się dziwić, bo sam film też jest magiczny i przetrwał próbę czasu (dubbing, muzyka i zwierzaki jak zwykle robią swoje), a dawne fanki już jako dorosłe kobiety dostrzegą w nim zupełnie nowe rzeczy.
7. Mrówka Z (1998) - SkyShowtime
Pierwszy film studia DreamWorks przetarł szlak dla późniejszego "Shreka" (2001), ale ludzie chyba jeszcze nie do końca byli gotowi na bajkę z humorem i przesłaniem zarówno dla młodszych, jak i starszych widzów. Dodatkowo w tym samym roku wyszło też ładniejsze pod względem animacji i projektów postaci "Dawno temu w trawie" Disneya/Pixara skierowane typowo dla dzieci (i również z mrówkami), co też wpłynęło na to, że "Mrówka Z" przeszła bez echa i gdzieś zaginęła... w trawie.
8. Oliver i spółka (1988) - Disney+
Jeżeli robić adaptacje na podstawie ponadczasowych powieści to tylko takie - "Oliver i spółka" to nic innego jak "Oliver Twist" Karola Twista, ale w świecie czworonogów. Tym razem to kot dołącza do bandy bezdomnych psów i przy okazji udowodnia, że oba te gatunki mogą żyć ze sobą. Wszystko w tym filmie jest na swoim miejscu, bohaterów nie da się nie lubić, a piosenek nie nucić pod nosem. Przez to nadal wywołuje to przyjemne uczucie nostalgii, które część z was właśnie mogło poczuć tu i teraz.
9. Stalowy gigant (1999) - Prime Video
Zamiast słodkich i rozśpiewanych zwierzaczków mamy ogromnego, pozornie bezdusznego, robota z kosmosu. Ogromny przybysz o naturze dziecka zaprzyjaźnia się z Hoghartem, który postanawia go chronić przed amerykańskim rządem (rzecz dzieje się w czasie zimnej wojny, co też jest dość niebywale w tym gatunku). Połączenie klasycznej animacji z 3D do dziś robi wrażenie, a uniwersalna, stale aktualna i mądra fabuła potrafi wzruszyć nawet największego giganta o sercu ze stali. Jeden z ostatnich takich filmów.
10. Wszystkie psy idą do nieba (1989) - nie ma legalnie online :(
Pierwsze wspomnienie, jakie nam przychodzi do głowy to takie, że to był cholernie smutny film. Co to bowiem za bajka, skoro jednym z jej głównych motywów jest śmierć. Główny bohater - pies Charlie nie żyje, ale udaje mu się wrócić na Ziemię, by dokonać zemsty na swoim oprawcy. Grozi mu za to bilet w jedną stronę do Piekła. O animacji czule myślimy - nie tylko ze względu na pieski i piosenki, ale właśnie takie odważne podejście do wielu dorosłych tematów, które trafia do nas tym mocniej, im starsi jesteśmy.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.