nt_logo

"Śmiertelne zagrożenie dla Polski". Rosyjski opozycjonista mówi o skutkach rozpadu Rosji

Mateusz Przyborowski

07 czerwca 2023, 17:27 · 3 minuty czytania
– Szanse na zmianę władzy bez śmierci Putina są moim zdaniem bardzo małe – mówi w wywiadzie z niemieckim "Deutsche Welle" rosyjski opozycjonista Michaił Chodorkowski. W jego ocenie jednym z państw, które ucierpiałoby w razie rozpadu Rosji, jest Polska.


"Śmiertelne zagrożenie dla Polski". Rosyjski opozycjonista mówi o skutkach rozpadu Rosji

Mateusz Przyborowski
07 czerwca 2023, 17:27 • 1 minuta czytania
– Szanse na zmianę władzy bez śmierci Putina są moim zdaniem bardzo małe – mówi w wywiadzie z niemieckim "Deutsche Welle" rosyjski opozycjonista Michaił Chodorkowski. W jego ocenie jednym z państw, które ucierpiałoby w razie rozpadu Rosji, jest Polska.
Fot. KIRILL KUDRYAVTSEV / AFP / East News

Wielu nurtuje pytanie, jak wyglądałaby światowa geopolityka, gdyby doszło do rozpadu Rosji, a władzę na Kremlu – w jakikolwiek sposób – straciłby Władimir Putin. O te kwestie został zapytany przez "Deutsche Welle" słynny rosyjski opozycjonista Michaił Chodorkowski.


Chodorkowski: Kwestia władzy w Rosji jest rozwiązywana w ciągu kilku dni

Na pytanie, czy – żeby doszło do zmiany władzy w MoskwiePutin musi najpierw umrzeć, Chodorkowski odpowiada: – Szanse na zmianę władzy bez śmierci Putina są bardzo małe.

"DW" przypomina też niedawną debatę na GLOBSEC Forum 2023, kiedy opozycjonista powiedział, że gdy rosyjski dyktator umrze, "opozycja będzie kilka dni, może tygodni, by przejąć władzę". Teraz rozwinął swoją myśl.

– Kwestia władzy w Rosji jest rozwiązywana w ciągu kilku dni, rzadko w ciągu kilku tygodni. Doświadczyłem tego w 1991 i 1993 roku. Jeśli kwestia władzy nie zostanie rozwiązana przez opozycję w tak krótkim czasie, Rosja wejdzie w nowy krąg autorytaryzmu, już z innym, nieputinowskim reżimem. I jak długo to wtedy potrwa, kilka lat czy kilka dekad, będzie zależeć od różnych okoliczności. Powiedziałbym, że od Pana Boga – twierdzi.

Zaznacza jednak, że Rosja nieprędko mogłaby się stać jednym demokratycznym krajem. – Zanim wszystkie rosyjskie regiony będą miały demokratyczne rządy, minie wiele dziesięcioleci. Nie jedno, a myślę nawet, że i nie dwa – podkreśla.

"Rozpad Rosji będzie śmiertelnym zagrożeniem dla Polski"

W wywiadzie pada także pytanie, czy Rosja może się rozpaść. Chodorkowski uważa, że byłoby to "śmiertelne zagrożenie" między innymi dla Polski.

– Jeśli chcecie, żeby Rosja się rozpadła, wspierajcie Putina. Jeśli utrzyma się u władzy przez kolejne dziesięć lat, jest na to szansa. Ale ja myślę, że dla Polski to byłoby kiepskie rozwiązanie – stwierdza.

– Bo gdyby Rosja się rozpadła, na rosyjskim terytorium powstałoby przynajmniej pięć, a może nawet siedem państw bez uznanych międzynarodowo granic, ale za to z bronią nuklearną – zaznacza Chodorkowski.

I dodaje, że to byłby "tylko jeden problem", bo drugim – bardziej znaczącym – byłby drastyczny spadek poziomu życia ludzi w rozpadającym się kraju.

– Byłoby to wyśnione miejsce dla jakiegoś dyktatora, którego by poparli i armia, i naród. A każdy dyktator zacząłby jednoczyć Rosję i za kilka lat zobaczylibyście go na czele zjednoczonej, autorytarnej i bardzo agresywnej Rosji, która ma jasno określonego wroga: Zachód, który ją rozbił. Najbliższym naszym zachodnim sąsiadem jest Ukraina, potem Polska. Nie sądzę, żeby to była dobra opcja dla Polski – uważa opozycjonista.

Putin ma nowy problem: Sojusz Ludów Tubylczych

Jak informowaliśmy w naTemat pod koniec maja, grupa przeciwników Władimira Putina powołała Sojusz Ludów Tubylczych. Chcą odłączenia pięciu regionów od Rosji i utworzenia niepodległych państw. – Mamy dość upokarzania i życia w mafijnym imperium – powiedział jeden z członków sojuszu.

Sojusz powstał na początku maja i zrzesza rdzennych mieszkańców Federacji Rosyjskiej, którzy nie są jednak etnicznymi Rosjanami. "Tubylcy" zwrócili się z apelem do mieszkańców pięciu regionów: Czuwaszji (południowy zachód Rosji), Karelii (tuż przy granicy z Finlandią na północy), a także obwodów: nowogrodzkiego (północny zachód, 450 km od Moskwy), biełgorodzkiego i woroneskiego (południowy zachód kraju, tuż przy granicy z Ukrainą).

Przedstawili także plan, który zakłada przeprowadzenie referendów na wspomnianych terenach.

– Mamy dość znoszenia upokorzeń i życia w mafijnym imperium, gdzie naszych ludzi wysyła się na śmierć, gdzie jesteśmy okradani podatkami i próbuje się nas pozbawić wolności. Mówimy "nie" mafijnemu reżimowi. Rozpoczynamy proces dezintegracji Federacji Rosyjskiej poprzez wychodzenie z niej za pomocą przeprowadzania referendów w sprawie niepodległości – powiedział na opublikowanym nagraniu jeden z członków organizacji.