
"Zabiję dziecko w tym bloku" – taki napis na swoich windach zastali mieszkańcy Osiedla Tysiąclecia w Katowicach. Nie wiadomo, czy niepokojący napis miał być jedynie głupim żartem, czy realną groźbą, ale na wszelki wypadek mieszkańcy ulic Piastów, Chrobrego i Tysiąclecia w obawie o swoje bezpieczeństwo zgłosili sprawę policji.
Groźby na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach
Mieszkańcy Osiedla Tysiąclecia w Katowicach zauważyli, że w piątek (9.06) na drzwiach ich wind umieszczono bardzo niepokojący napis.
"Zabiję w tej klatce dziecko za kilka dni :) Usłyszycie o mnie :)" - tak brzmi treść hasła, które markerem napisano przy ulicach ul. Piastów, Bolesława Chrobrego i Tysiąclecia.
O zaistniałej sytuacji mieszkańcy poinformowali policję.
– Były to windy przy pięciu różnych adresach. Na miejsce zostali skierowani policjanci z grupy operacyjno-dochodzeniowej z technikiem kryminalistycznym, który zabezpieczył ślady – powiedziała nam Agnieszka Żyłka, rzecznik Komendy Miejskiej w Katowicach.
– Badamy sprawę szeroko, pod kątem czynu chuligańskiego, zniszczenia mienia, i oczywiście gróźb karalnych. Na ten moment nie mamy żadnych podejrzanych, funkcjonariusze sprawdzają monitoringi. Całkiem możliwe, że sprawcą jest osoba, która zamieszkuje to osiedle i zrobiła sobie, w jej ocenie, niewinny żart – dodała Agnieszka Żyłka.
Jak przyznał jeden z urzędników Spółdzielni Mieszkaniowej "Piast", napisy, które pojawiły się na drzwiach wind, budzą realne obawy wśród mieszkańców.
– Wie pan, gdyby mieszkańcy nie czuli zagrożenia, to nie powiadamialiby policji. Na Osiedlu Tysiąclecia przed kilkoma laty była afera pedofilska, tak więc nic dziwnego, że się boją – powiedział w rozmowie z naszym reporterem anonimowy pracownik spółdzielni.
Niepokojące napisy na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach. Rodzice boją się o dzieci
Coś, co najpewniej miało być tylko głupim żartem, w praktyce okazało się groźbą, którą mieszkańcy odebrali bardzo poważnie. Zarówno mieszkańcy tych bloków, w których pojawił się ów napis, tak i ci, którzy mieszkają w pobliżu, z powodu zaistniałej sytuacji odczuwają realny niepokój. Najlepiej świadczą o tym komentarze pod umieszczonym na osiedlowej grupie wpisem.
"Wpis zapewne miał wywołać panikę wśród rodziców i pewno się to po części udało", "Ktoś się bawi w emocje. Zgłosić i zapomnieć. Rozgłos napędza psychopatę", "Zgłoście to na policje jeśli macie zdjęcia na swoim telefonie. To są poważne groźby" – to tylko niektóre z opinii mieszkańców. Ponadto osoby zamieszkujące osiedle skarżą się, że jest to pierwszy raz, gdy tak niepokojące napisy są umieszczane na drzwiach elewatorów i klatkach schodowych. Dodatkowo większość komentujących zwraca uwagę na brak monitoringu w windach.
Zobacz także
"W windach powinny być kamery, żeby wyłapywać takich świrów" – napisał jeden z internautów.
W mniemaniu mieszkańców za "popisane" klatki schodowej i regularnie pojawiające się groźby odpowiada wciąż ta sama osoba. Jak argumentują, dowodem na to ma być powtarzający się charakter pisma, odcień markera i pora dnia działania sprawcy. Według ustaleń SP "Piast" napisy regularnie pojawiają się w godzinach przedpołudniowych.
