Greckie media podają informację, że na wyspie Kos znaleziono nagie ciało kobiety. Nieoficjalnie podaje się, że to Polka, która zaginęła, czyli Anastazja Rubińska. Zwłoki leżały pod drzewem i były przykryte gałęziami - czytamy na greckim portalu kosnews24.gr.
Reklama.
Reklama.
Ciało leżało w odległości około kilometra od mieszkania mężczyzny oskarżonego o porwanie wrocławianki i 500 metrów od miejsca, w którym została znaleziona jej komórka. Była to trasa łącząca Tigaki z Marmari, gdzie młoda Polka pracowała w luksusowym hotelu.
Jak podają greckie media, w tym portal in.gr., kobieta została zidentyfikowana przez policję. Aby jednak oficjalnie potwierdzić jej tożsamość, konieczna jest identyfikacja przez bliskich.
Wcześniej partner zaginionej Polki wypowiedział się dla greckiej telewizji. Skomentował informację o tym, czy zna mężczyznę, który przyznał się do uprawiania z Polką stosunku seksualnego oraz odniósł się do swojego udziału w sprawie.
– Cały czas próbuję coś znaleźć, cały czas – mówił w rozmowie z grecką telewizją Mega partner Anastazji. Powiedział też, że nie zna zatrzymanego 32-latka z Bangladeszu. – Moje życie bez niej nie ma sensu – stwierdził.
Tajemnicze zaginięcie Anastazji Rubińskiej
Do zaginięcia Polki z Wrocławia doszło w nocy 12 czerwca. Kobieta miała tego dnia wolne w pracy i postanowiła, że wybierze się na drinka. We wtorek po południu na policję zgłosił się 28-letni partner dziewczyny – również Polak – którego zaniepokoił fakt, że z Anastazją nie ma kontaktu.
Jak podaje serwis protothema.gr w poniedziałek ok. godz. 22:30 Anastazja zadzwoniła do swojego chłopaka. Powiedziała mu, że jest pijana, a z powrotem do hotelu podrzuci ją na motocyklu przyjaciel. Niedługo potem Anastazja przesłała partnerowi pinezkę z lokalizacją. Poprosiła, aby ją z tego miejsca odebrać, ale gdy na miejsce przybył jej partner, dziewczyny już nie było.
Chwilę po 23:30 aplikacja miała wskazać, że kobieta znajduje się na ulicy Kiapoka w Tigaki, 5,5 km od lokalizacji, którą wysłała wcześniej. Od tego czasu telefon Polki pozostawał nieaktywny.
Przełom w sprawie Anastazji Rubińskiej
W noc zaginięcia Anastazja Rubińska miała bawić się towarzystwie grupy osób, które pochodziły z Bangladeszu. Pięciu mężczyzn zostało zatrzymanych. Zeznali, że zostawili Polkę, ponieważ była pijana.
Wśród mężczyzn był 32-latek, którego greckie służby zatrzymały pod zarzutem porwania. Ze złożonych przez niego wyjaśnień miało wynikać, że Anastazja udała się do jego mieszkania, bo po alkoholu źle poczuła. Na miejscu mieli odbyć stosunek seksualny.
W mieszkaniu mężczyzny policja znalazła telefon komórkowy oraz zużytą prezerwatywę, a także zakrwawioną koszulkę, o czym pisze vimatisko.gr. Portal podaje również, że w pobliżu miejsca zamieszkania Banglijczyka przypadkowy przechodzień znalazł telefon Anastazji Rubińskiej. 32-latek miał wykupiony bilet do Włoch, ale o planach podróży nie wiedzieli nawet jego znajomi.
Aresztowany mężczyzna miał także na ciele ślady walki. Miał on zeznać policji, że Polka chciała kupić do niego haszysz, którego jej nie sprzedał.
Jak pisaliśmy w naTemat, w sieci pojawiło się także nagranie z monitoringu baru na Kos. Widać na nim 27-letnią Anastazję, w jednej z restauracji ze stekami w Marmari.
Tego samego dnia Polka była widziana w minimarkecie w rejonie Marmari. Według ustaleń śledczych była w stanie nietrzeźwości. Towarzyszyło jej kilku obywateli Bangladeszu.