Do redakcji "Rzeczpospolitej" wracają jej czołowi publicyści: Rafał Ziemkiewicz, Łukasz Warzecha, Piotr Semka i Robert Mazurek. Ich powrót zaskoczył wiele osób, choć oni sami sensacji nie widzą.
W efekcie po całej aferze z wydawnictwa odeszli m.in.: naczelny gazety Tomasz Wróblewski, jego zastępca, Cezary Gmyz, a potem – wielu czołowych publicystów i dziennikarzy, w tym naczelny "Uważam Rze" Paweł Lisicki. Po tym kolejne osoby pożegnały się z "URze" w geście solidarności ze swoim byłym szefem.
Za wszystko winą obarczano Grzegorza Hajdarowicza – prawica dość intensywnie, przez co najmniej miesiąc, wojowała z właścicielem Presspubliki wydającej "Rz". Pod jego adresem padały oskarżenia o kneblowanie mediów, branie udziału w medialno-politycznym układzie i granie tak, jak Platforma Obywatelska zagra.
Teraz jednak część "niepokornych", jak mówili o sobie publicyści z "URze", wróciła do Presspubliki. Łukasz Warzecha ogłosił na Twitterze, że jego tekst pojawi się na łamach "Rzeczpospolitej". Oprócz niego, do publikowania tam wrócili: Rafał Ziemkiewicz, Piotr Semka i Robert Mazurek. Dziennikarze muszą jednak bronić tej decyzji, bo część środowiska zaczęła wytykać im hipokryzję.
Warzecha wyjaśniał na Twitterze, że jego niechęć i deklaracje o niemożliwej współpracy dotyczyły tylko "Uważam Rze" i teraz "nie widzi sensacji". Ale już Rafał Ziemkiewicz może mieć spory problem, bo swojego czasu ogłosił, że z Grzegorzem Hajdarowiczem nigdy "nie będzie w aliansach". Co skłoniło go do zmiany zdania? Tego, niestety, nie wiadomo, choć powód w dość oczywisty sposób nasuwa się sam.